Jarosław Sellin: repolonizacja mediów będzie wzorowana na prawie francuskim lub niemieckim

Jarosław Sellin

Polska powinna mieć rozwiązania w zakresie dekoncentracji mediów podobne do tych, jakie obowiązują we Francji czy Niemczech – zapowiedział wczoraj wiceminister kultury Jarosław Sellin.

Wiceminister Sellin zaznaczył, że spodziewa się, iż gotowy rządowy projekt legislacyjny dotyczący repolonizacji mediów będzie mógł ujrzeć światło dzienne do wakacji. Dodał też, że analizowane są rozwiązania dekoncentracyjne obowiązujące w Niemczech i we Francji. – Nadmierna koncentracja w tak delikatnej sferze biznesowej, jaką są media, oczywiście nie jest zdrowa i wiedzą to wszystkie zdrowe gospodarki świata Zachodu. U nas do takiej koncentracji doszło. W dodatku, jeśli jest to koncentracja organizowana przez kapitał zagraniczny – a w warunkach polskich, w przestrzeni prasy regionalnej i lokalnej przez kapitał zagraniczny z jednego konkretnego kraju, z Niemiec – to jest sytuacja, którą sygnalizowaliśmy już od dawna jako sytuację niezdrową i niewystępującą w dużych, poważnych krajach UE – mówił Jarosław Sellin.

Przypomniał, że w grudniu ubiegłego roku w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego została powołana specjalna komisja ekspercka, w skład której weszli przedstawiciele resortu kultury, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Komisja ta kończy analizy europejskich rozwiązań prawnych w dziedzinie dekoncentracji mediów. – Chcieliśmy nad tym pracować jeszcze spokojnie, ale w związku z sytuacją, która nastąpiła, chyba te prace przyspieszymy – zapowiedział Sellin. Nawiązał w ten sposób do listu, jaki Mark Dekan, prezes Ringier Axel Springer Media AG, wystosował do pracowników polskiego oddziału firmy.

Napisał w nim m.in., że reelekcja Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej wbrew stanowisku polskiego rządu to przegrana Jarosława Kaczyńskiego oraz „ideologii i prymitywnych manipulacji”.

O liście w krytycznym tonie informowano m.in. w programach Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Według Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP taki przekaz od szefa Ringier Axel Springer Media narusza niezależność redakcji oraz „wydaje się próbą wymuszenia przyjęcia przez poszczególne redakcje i ich pracowników prezentowanej w nim optyki politycznej, interpretacji, poglądów”. – Nie będę osądzał sumień dziennikarskich, ale apeluję, żeby dziennikarze patrzyli na świat i próbowali go nazywać zgodnie z prawdą – skomentował tę sprawę Krzysztof Skowroński, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Za to Towarzystwo Dziennikarskie skierowało do niemieckich dziennikarzy i opinii publicznej list, w którym przeprosiło za „nikczemną kampanię propagandową” przeciw Niemcom, za jej przejaw uznając m.in. słowa rzeczniczki prasowej PiS, że listem Marka Dekana powinna zająć się prokuratura. – Drodzy niemieccy Przyjaciele, wiemy, jak bolesne i krzywdzące są wszystkie te kłamstwa i oszczerstwa padające pod Waszym adresem. Zapewniamy, że są one tak samo bolesne dla nas, obrońców polskiego państwa prawa i polskiej demokracji – napisali członkowie Towarzystwa Dziennikarskiego.

Wiceminister Sellin ocenił, że sojusznikami rządu w pracach nad repolonizacją mediów będą – obok opinii publicznej – także polscy dziennikarze. – Ufam, że w dużej mierze, są oni zgorszeni sytuacją, która została ujawniona – powiedział.

Minister był pytany, czy w projekcie znajdą się rozwiązania bardziej zbliżone do obowiązujących w Niemczech, czy we Francji. –

Rozwiązania francuskie są z lat 80., rozwiązania niemieckie z lat 90. z istotnymi modyfikacjami przyjętymi na początku obecnego wieku. I w tym, i w tym kraju są interesujące rozwiązania. Na przykład w Niemczech funkcjonuje komisja ds. koncentracji mediów, która składa co dwa, trzy lata raporty pokazujące, czy jakiś podmiot biznesowy nie osiągnął nadmiernej pozycji w jakimś segmencie mediów i wówczas jest skłaniany przez państwo niemieckie, żeby części aktywów się pozbywać. Państwo francuskie ma bardzo twarde zapisy procentowe – zauważył Sellin.

Tymczasem eksperci rynku medialnego, z którymi rozmawiał portal Wirtualnemedia.pl, wskazują na to, że repolonizacja mediów to element gry politycznej. Część z nich wątpi też w jej wprowadzenie.