Sąd drugiej instancji uchylił wyrok skazujący redaktora lokalnego portalu

„Chcą mnie zastraszyć”

Paweł Gąsiorski

Sąd Okręgowy w Częstochowie uchylił wyrok sądu pierwszej instancji w sprawie Pawła Gąsiorskiego, redaktora naczelnego lokalnego portalu, oskarżonego o zniesławienie (art. 212 kodeksu karnego.), po czym skierował go do ponownego rozpatrzenia. Proces wytoczyła dziennikarzowi burmistrz gminy Blachownia za cykl nieprzychylnych artykułów na swój temat. – To już moja czwarta sprawa sądowa o zniesławienie. Gdybym miał słabszą odporność, dawno wycofałbym się z dziennikarstwa – mówi Wirtualnemedia.pl dziennikarz.

Paweł Gąsiorski jako dziennikarz pracuje od 1992 roku, jego firma prowadzi portale dla dziewięciu gmin na terenie województwa śląskiego. W 2015 roku burmistrz Blachowni, Sylwia Szymańska, wytoczyła mu proces z art. 212 k.k. za cykl kilku artykułów ukazujących się na portalu gminablachownia.pl, a opisujących jej działalność (w pozwie nie wymieniono ani tytułów tekstów, ani terminów ich ukazywania się).

W październiku 2016 roku Sąd Rejonowy w Częstochowie uznał, że Paweł Gąsiorski jest winien zniesławienia burmistrz Szymańskiej i skazał go na grzywnę w wysokości 100 stawek dziennych, ustalając stawkę na 20 zł.

Dziennikarz odwołał się od tego wyroku. Sąd Okręgowy w Częstochowie rozpatrzył ponownie sprawę i we wtorek, 14 marca, uznał, że uzasadnienie wyroku było niezwykle podobne do innego uzasadnienia w sprawie, w której oskarżonym był Paweł Gąsiorski. Zdaniem sądu – może to oznaczać nieprzeprowadzenie przez Sąd Rejonowy samodzielnej oceny materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie, a utrzymanie orzeczenia byłoby „rażąco niesprawiedliwe wobec oskarżonego”. Sprawa wróciła do pierwszej instancji.

To już czwarta sprawa o zniesławienie, wytoczona Pawłowi Gąsiorskiemu przez lokalne władze. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl dziennikarz mówi, że wójtowie i burmistrzowie małych gmin, o których pisze na swoich portalach, korzystają z artykułu 212 K.k. jak ze straszaka. – Wiadomo, że w tak małych miejscowościach władza niechętnie udziela informacji o swojej działalności. Jeśli ktoś dopytuje tak jak ja o sprawy niewygodne, na przykład o to, czy burmistrz obiera zasiłek z ośrodka pomocy społecznej, co miało miejsce w jednej z gmin, to takiego dziennikarza nie lubi się. Zastraszanie artykułem o zniesławieniu działa tutaj jak bat na wolne media i mówię jasno, że władze gmin wytaczając mi te procesy chcą mnie zastraszyć. A wiadomo, że jest to relikt poprzedniej epoki, który w żadnym cywilizowanym kraju nie krępuje rąk dziennikarzom. Gdybym miał słabszą odporność, dawno wycofałbym się z dziennikarstwa – podsumowuje Gąsiorski.

Na początku marca z dziennikarstwa wycofał się Łukasz Ernestowicz z „Gazety Pomorskiej”, od 10 lat związany z zawodem. Powodem był strach, jaki towarzyszył mu w codziennej pracy po tym, jak przegrał proces z paragrafu 212 k.k.

Sprawę Pawła Gąsiorskiego obserwuje od początku Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. W 2015 roku, gdy proces zaczynał się, CMWP wystosowało stanowisko. „Wniesiony w niniejszej sprawie akt oskarżenia godzi w publiczną debatę na temat problemów wspólnoty lokalnej. W świetle art. 14 i art. 54 ust. 1 Konstytucji RP, art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, innych aktów prawa międzynarodowego jak również ugruntowanego orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, wolność słowa i prasy są fundamentami demokracji oraz społeczeństwa obywatelskiego. Tymczasem obecnie w Polsce notoryczne jest kierowanie przeciwko dziennikarzom aktów oskarżenia z art. 212 k.k. ze względu na podejmowaną przez nich krytykę działań władz lokalnych.” – czytamy w nim między innymi.

Obserwator CMWP SDP będzie też obecny podczas procesu Gąsiorskiego wracającego do sądu pierwszej instancji.