20-letnia Krystyna Wojtas z Cieszyna wczoraj nie ukrywała emocji. – Niesamowite uczucie spotkać w jednym miejscu tyle Krystyn. Zazwyczaj wszędzie jestem sama jedna Krysia – opowiadała studentka ASP w Katowicach. Przyjechała na zjazd po raz pierwszy.
Jak zapewniają bardziej doświadczone uczestniczki, które w ten sposób świętują imieniny nie pierwszy raz, swojej decyzji nie pożałuje. – To najlepsza odskocznia od codziennego życia, najlepszy sposób na naładowanie akumulatorów, poznanie miejsc, w które pewnie sama nigdy bym się nie wybrała – przyznaje Krystyna Nowak z Białogardu, która w ten sposób świętuje imieniny już po raz dziewiąty.
Radości nie kryła też 4-letnia Krysia Żur, która imię otrzymała po swojej babci. Już na wstępie zapowiedziała mamie Bernadecie, że za rok również chce przyjechać na zjazd.
Wczoraj, podczas uroczystej gali wyróżniliśmy laureatki w plebiscycie „Dziennika Zachodniego”. Wraz z Czytelnikami i Internautami wybieraliśmy Krystynę XX-lecia. Została nią bytomianka – Krystyna Drzazga. – Moja wnuczka Wiktoria była w półfinale konkursu Miss Polski, a wnuk Kuba jest wicemistrzem Polski w surfingu. O tych osiągnięciach wiedział mój wykładowca z Uniwersytetu Trzeciego Wieku, który pewnego razu spytał: A ty Krysia, co? – mówi bytomianka. – To jedno zdanie zainspirowało mnie do wzięcia udziału w plebiscycie.
Podczas imienin nie zabrakło też tańców, koncertów gwiazd, wspólnego śpiewania, po prostu dobrej zabawy. – Mój mąż zawsze pyta, czy rzeczywiście można się dobrze bawić w gronie samych kobiet. Ano można. Zabawa jest przednia – podkreśla Krystyna Niesłuchowska z Katowic, która w tym roku na zjeździe jest po raz szósty. – No, żeby być w pełni szczerą, jest z nami jeden mężczyzna. To Irek Bieleninik, który od lat prowadzi imieninową galę – dodaje.
Wczoraj Krystyny podjęły też próbę pobicia rekordu Guinnessa w kategorii „największe zgromadzenie osób o tym samym imieniu”. W budynku NOSPR w Katowicach zjawiło się ich 680. Niestety, to było zbyt mało, aby pokonać obecnych rekordzistów.
Dzisiaj ciąg dalszy świętowania. Hasło tegorocznego zjazdu to „Krystyny w Katowicach – Mieście Muzyki”. I dlatego główne uroczystości odbędą się w stolicy regionu. Przed południem panie wybiorą się na spacer szlakiem katowickiej moderny. Tuż przed godz. 13 spotkają się na placu Szewczyka i w towarzystwie orkiestry dętej przejdą przez ul. 3 Maja na katowicki rynek. Tam, punktualnie o godz. 13.13, specjalnie skomponowanym dla Krystyn hejnałem, rozpocznie się oficjalna część imprezy.
Natomiast finałowy koncert zjazdu odbędzie się w Filharmonii Śląskiej. To właśnie w tym budynku przygoda z imieninami rozpoczęła się 20 lat temu. Zresztą na scenie zobaczymy tę samą gwiazdę, co podczas pierwszego koncertu. Mowa o Wiesławie Ochmanie, który prywatnie jest mężem Krystyny. Drugi artysta, który tego wieczoru wystąpi dla uczestniczek zjazdu również jest mężem Krystyny. To Zbigniew Wodecki.
Jednak panie zapewniają, że koniec zjazdu nie oznacza końca ich wyjątkowej przygody.
– Wspólne imieniny dają nie tylko wspomnienia. Wiele z nas spotyka się ze sobą przez cały rok. Zachęcamy się wzajemnie do działania, dajemy energię do życia. To bezcenna wartość dodana – podsumowuje Niesłuchowska.
„Dziennik Zachodni” od lat jest patronem medialnym Zjazdu Krystyn.