Helsińska Fundacja Praw Człowieka: Nie można karać dziennikarza za brak autoryzacji

Helsińska Fundacja Praw Człowieka oceniła propozycję nowelizacji prawa prasowego, przygotowywanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. – Kierunek jest dobry, ale do zagwarantowania standardów swobody wypowiedzi jeszcze daleko – uważa HFPC.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pracuje nad nowelizacją prawa prasowego. To efekt wyroku, jaki w 2011 r. wydał Europejski Trybunał Praw Człowieka, rozpatrując przypadek zgłoszony przez Jerzego Wizerkaniuka, redaktora naczelnego „Gazety Kościańskiej”. Trybunał uznał wówczas obowiązek uzyskania autoryzacji oraz odpowiedzialność karną związaną z jego niewypełnieniem za naruszenie art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, tj. prawa do wolności słowa. Stąd potrzeba nowych regulacji.

Autoryzacja jest przepisem prawa prasowego, uchwalonego w 1984 roku. W myśl artykułu 14 tego prawa dziennikarz nie może odmówić osobie udzielającej informacji autoryzacji dosłownie cytowanej wypowiedzi, jeżeli nie była uprzednio publikowana”. Jeśli tego wymogu nie dopilnuje, grozi mu grzywna lub ograniczenie wolności.

Nowe rozwiązanie, proponowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ma regulować tę sprawę w inny sposób. W prawie prasowym pojawią się terminy na autoryzację materiału – czyli coś, czego nie ma w obowiązujących przepisach. Po sporządzeniu tekstu i po wysłaniu go osobie, z którą przeprowadzana była rozmowa – będzie miała ona 24 godziny (w przypadku dziennika) lub trzy dni (w przypadku czasopisma) na autoryzację i odesłanie materiału. Jeśli dziennikarz nie prześle tekstu lub będzie utrudniał jego autoryzację – grozić mu ma grzywna.

W tej sprawie głos zabrał już Press Club Polska, przekonując, iż autoryzację należy znieść zupełnie, ponieważ jest to relikt nieznany nigdzie w świecie.

Opinię w kwestii proponowanych zmian wyraża też Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Uważa, że biorąc pod uwagę obecne przepisy, zaproponowane zmiany idą w dobrym kierunku, lecz wciąż nie gwarantują w pełni standardów swobody wypowiedzi. Największym problemem ma być to, że nowela wciąż obarcza odpowiedzialnością karną dziennikarza w przypadku, gdy nie uzyskał on autoryzacji wypowiedzi, ale opublikował ją z zachowaniem rzetelności i oddając wiernie słowa rozmówcy. Nowe rozwiązania prawne nie chroniłyby też redakcji i dziennikarzy w przypadku, gdyby rozmówca odmówił zautoryzowania materiału. – W konsekwencji proponowana regulacja może w dalszym ciągu być wykorzystywana jako narzędzie blokowania publikacji wypowiedzi, które rozmówca post factum uzna za niewygodne – czytamy w opinii.

HFPC dowodzi też, że zmiany mające wprowadzić odpowiedzialność wykroczeniową dla dziennikarza wciąż mają charakter represyjny. Zmienić mogłaby to zmiana odpowiedzialności z wykroczeniowej na cywilną. – W tym celu nie jest jednak konieczna odrębna regulacja instytucji autoryzacji. Wystarczające wydaje się utrzymanie jej jako wymogu wynikającego z obowiązku zachowania szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych, do których dziennikarze są zobowiązani na mocy art. 12 ust. 1 Prawa prasowego – uważa HFPC.

Sygnatariusze opinii zwracają też uwagę na fakt, że dziennikarze zagrożeni odpowiedzialnością za nieautoryzowany tekst narzucaliby sobie autocenzurę, i to już na etapie przeprowadzania wywiadu. Tym samym proponowane przepisy wciąż mogą wywierać tzw. „efekt mrożący” (chilling effect) na realizację podstawowych obowiązków i praw dziennikarskich.

Nie wiadomo, kiedy nowe prawo wejdzie w życie, ani czy zostaną wzięte pod uwagę opinie i uwagi, wyrażane przez środowisko dziennikarzy i HFPC. W tej chwili trwają konsultacje społeczne projektu.