Juliusz Braun w liście do szefa SDP: nie zabraliście głosu, gdy o opozycji mówiono „gnidy”

Juliusz Braun

Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych, skierował do prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztofa Skowrońskiego list otwarty, w którym przypomina, że SDP nie skrytykowała Jana Pietrzaka za wyzwiska pod adresem opozycji. – Cieszyłbym się, gdyby SDP nie stosowało podwójnych standardów – pisze Braun.

W zeszłym tygodniu członkowie zarządu głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich skierowali list otwarty do Zygmunta Solorza-Żaka, do niedawna szefa Grupy Cyfrowy Polsat. Wątły nazwał dziennikarzy TVP „brudnymi, śmierdzącymi gnidami”.

Podpisani pod listem Krzysztof Skowroński, Piotr Legutko i Marcin Wolski, zaapelowali do Solorz-Żaka o doprowadzenie do „wyciągnięcia daleko idących konsekwencji”. – Pragniemy wyrazić dezaprobatę wobec bezprecedensowych w polskich mediach treści wyemitowanych przez należącą do Państwa Grupy telewizję Superstacja w dniu 14.02.17 w programie „Krzywe Zwierciadło”. Podczas rozmowy z Tomaszem Jastrunem prowadzący ją dziennikarz Jakub Wątły używał w odniesieniu do innych dziennikarzy, pracowników TVP, określeń wyjątkowo wulgarnych, obraźliwych, budzących jednoznaczne skojarzenia z językiem propagandy hitlerowskiej („brudne, śmierdzące gnidy”), a także jednoznacznie kwalifikujących się jako mowa nienawiści („jedzący własne odchody”, „rynsztok”). Należy dodać także, że kontekst wypowiedzi nie pozostawia wątpliwości, że nie jest ona żadnego rodzaju satyrą – napisali członkowie zarządu SDP do Solorz-Żaka.

W weekend do sprawy odniósł się Juliusz Braun, były prezes Telewizji Polskiej, a obecnie członek Rady Mediów Narodowych. W przesłanym do Krzysztofa Skowrońskiego liście otwartym przypomina, że SDP nie było tak stanowcze wobec Jana Pietrzaka, który w marcu ub.r. podczas występu w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich używał podobnych słów co Kuba Wątły, ale w stosunku do opozycji. Występ Pietrzaka był później retransmitowany w TVP Kultura.

– Z głębokim żalem odnotowuję jednak, że przed kilkoma miesiącami Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich nie zabrało głosu, gdy na koncercie w Klubie Ronina pod adresem opozycji politycznej padał ten sam epitet „gnidy”, a także: „wszy, mendy, pluskwy” i cały długi zestaw innych wyzwisk. Warto zwrócić uwagę, że w spotkaniach tego klubu regularnie uczestniczy zarówno Pan Prezes jak i wielu innych prominentnych działaczy SDP – przypomina Juliusz Braun.

– Dziwić musi również niekonsekwencja dyr. Marcina Wolskiego, podpisanego pod listem SDP jako wiceprezes Stowarzyszenia, który dziś protestuje w związku z określeniem „gnidy”, jakie padło w programie w Superstacji, a swego czasu na łamach „Gazety Polskiej” pisał na temat „dokuczliwych Owsiaków i innych glist ludzkich” – pisze członek Rady Mediów Narodowych. – Cieszyłbym się – także jako dawny członek SDP i uczestnik zjazdu, na którym wiosną 1989 roku Stowarzyszenie wznawiało swoją działalność po stanie wojennym – gdyby Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich nie stosowało podwójnych standardów i słowa krytyki potrafiło skierować także pod adresem zaprzyjaźnionych środowisk dziennikarskich – dodaje.

Na początku piątkowego wydania „Krzywego zwierciadła” Jakub Wątły przedstawił swoje wyjaśnienia w tej sprawie. – Dokonałem prostej prowokacji opartej na schemacie, który został mi dostarczony przez środowisko dziennikarzy służących obecnej władzy. Schemat to wręcz prostacki. Mój program to program satyryczny, komentatorski, gdzie codzienność komentujemy czasami zabawnie, ale zawsze prawdziwie i bywa że bardzo zjadliwie. Jednym z naszych narzędzi jest wspomniana prowokacja – opisał.

Goszczący w piątek w „Krzywym zwierciadle” prof. Adam Grzegorczyk z Wyższej Szkoły Promocji przypomniał, że w ostatnim okresie Telewizji Polskiej wiele razy zarzucano manipulacje. W dniu finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w „Wiadomościach” w ujęciu z posłem PO zamazano serduszko WOŚP na jego kurtce, a w ostatnich dniach, pokazując wizualizacje wypadku z udziałem samochodu z premier Beatą Szydło, w zeszłą sobotę pokazano na drodze linię przerywaną, a w wydaniach w kolejnych dniach – linię ciągłą.

– Gdybyśmy we wtorek czy jakiegokolwiek innego dnia powiedzieli to, co powiedział pan, że dziennikarze telewizji publicznej dokonują w sposób planowy fałszerstw, to w ramach rzeczywistości, w której funkcjonujemy – XXI wiek, media elektroniczne – to tak, jakbyśmy nic nie powiedzieli – skomentował to Jakub Wątły. – Dlatego też na taką prowokację – jeśli ktoś z państwa czuje się urażony, to oczywiście przepraszam – pozwoliłem sobie, naruszając państwa, niektórych widzów, poziom pewnej subtelności i delikatności – zaznaczył.

„Krzywe zwierciadło” wróciło na antenę Supersacji w grudniu ub.r. po półrocznej przerwie.

——————————————————————–

Poniżej list otwarty Juliusza Brauna do Krzysztofa Skowrońskiego

Szanowny Panie Prezesie,

Kieruję do Pana ten list, by przekazać wyrazy poparcia dla stanowiska władz Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wyrażającego dezaprobatę dla skandalicznych wypowiedzi, jakie znalazły się niedawno w audycji „Krzywe zwierciadło” w telewizji „Superstacja”. Nawet krańcowo negatywna ocena postępowania dziennikarzy Telewizji Polskiej nie usprawiedliwia używania sformułowań wulgarnych i obraźliwych, jak choćby określenie „brudne gnidy”.

Z głębokim żalem odnotowuję jednak, że przed kilkoma miesiącami Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich nie zabrało głosu, gdy na koncercie w Klubie Ronina pod adresem opozycji politycznej padał ten sam epitet „gnidy”, a także: „wszy, mendy, pluskwy” i cały długi zestaw innych wyzwisk. Warto zwrócić uwagę, że w spotkaniach tego klubu regularnie uczestniczy zarówno Pan Prezes jak i wielu innych prominentnych działaczy SDP.

Nagranie z koncertu, udostępnione oficjalnie przez związany z klubem Ronina portal Blogpress, wciąż dostępne jest na YouTube. Władze SDP nie domagają się w tym przypadku wyciągnięcia konsekwencji wobec redakcji portalu.

Telewizja Polska uznała wspomniany koncert za wydarzenie warte szerokiej promocji i retransmisji w kanale TVP Kultura. Nawet jeśli – jak twierdzą władze TVP – w wyniku skrótów wyeliminowano najbardziej drastyczne sformułowania, telewizja publiczna w kanale poświęconym kulturze wsparła tym samym taką formę debaty publicznej, którą teraz Pan Prezes słusznie potępia w przypadku satyrycznej audycji w niszowej stacji komercyjnej.

Dziwić musi również niekonsekwencja dyr. Marcina Wolskiego, podpisanego pod listem SDP jako wiceprezes Stowarzyszenia, który dziś protestuje w związku z określeniem „gnidy”, jakie padło w programie w Superstacji, a swego czasu na łamach „Gazety Polskiej” pisał na temat „dokuczliwych Owsiaków i innych glist ludzkich”.

Cieszyłbym się – także jako dawny członek SDP i uczestnik zjazdu, na którym wiosną 1989 roku Stowarzyszenie wznawiało swoją działalność po stanie wojennym – gdyby Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich nie stosowało podwójnych standardów i słowa krytyki potrafiło skierować także pod adresem zaprzyjaźnionych środowisk dziennikarskich.

Łączę wyrazy szacunku,

Juliusz Braun