„Jest to dla mnie bardzo nieprzyjemne zaskoczenie, bo to ja ją bardzo popierałem. I przyczyniłem się do tego, że w naszym konkursie została wybrana na drugą kadencję” – podkreślił w rozmowie z serwisem Wyborcza.pl Krzysztof Czabański, szef Rady Mediów Narodowych. I zaznaczył, że jeszcze w czwartek przed Radą, a w piątek na antenie Polskiego Radia, Stanisławczyk zadeklarowała, że chce kontynuować swoją pracę, a także, że liczy na dobrą współpracę z wiceprezesem Mariuszem Staniszewskim.
Czabański powiedział, że Prezes PR nie wyobrażała sobie pracy bez dotychczasowego prezesa Janusza Kłosińskiego. Taki też wniosek złożyła w czwartek, ale Rada go nie przyjęła. „(…) Nigdzie w spółkach nie jest tak, że prezes sobie wybiera zarząd. Od tego jest właściciel czy rada nadzorcza. Prezes wybiera sobie dyrektorów, ale nie zarząd. Na Boga! Przecież to jest stawianie sprawy na głowie” – podkreślił Krzysztof Czabański. Zaznaczył, że RMN ma deklarację Stanisławczyk, że chce współpracować z Radą i będzie wypełniać wszystkie swoje obowiązki.
W rozmowie z Wyborcza.pl , Krzysztof Czabański, zaznaczył, że członkowie Rady skłaniają się, by konkursu już nie rozpisywać. „Rada nie musi przeprowadzać konkursu, ustawa tego nie nakazuje. Konkurs to była tylko moja fanaberia. W marcu będzie nowy zarząd Polskiego Radia” – zapowiedział Czabański.
Jak podkreślił Przewodniczący RMN, rezygnacja Stanisławczyk uderzyła w niego rykoszetem, bo był jej największym zwolennikiem „Gdyby ta rezygnacja pojawiła się w trakcie konkursu, to rozumiem. Ale po przyjęciu nominacji, po publicznych deklaracjach, że pani prezes zostaje na cztery lata, jej decyzja uderza i we mnie. Bo teraz każdy może spytać, jak to jest możliwe?” – mówi Czabański. Podkreślił też, że rezygnacja Prezes nie wystawia jej samej świadectwa jako menedżerowi.