Jarosław Sellin o dekoncentracji kapitałowej w mediach: trzeba wzmocnić UOKiK i czekać na okazje do przejęć

Jarosław Sellin

Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin zapowiedział, że w efekcie prac zespołu analizującego koncentrację kapitałową w sektorze mediów resort zaproponuje rozwiązania legislacyjne mające m.in. wzmocnić narzędzia UOKiK-u w tym zakresie. – Trzeba być przygotowanym na ten moment, żeby były polskie podmioty, może też wsparte jakoś przez państwo, gotowe do wykupienia takich udziałów od kapitału zagranicznego, który będzie chciał te media sprzedawać – stwierdził Sellin.

Pod koniec ub.r. podczas posiedzenia sejmowej komisji kultury i środków przekazu Jarosław Sellin, poseł PiS oraz wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, zapowiedział powołanie przez reprezentowany przez niego resort zespołu, który będzie pracował nad projektami prawnymi „zapewniającymi większy pluralizm własnościowy w mediach w Polsce”.

Tydzień temu na antenie Telewizji Republika Jarosław Sellin stwierdził, że w tym zespole pracuje sześć osób: z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz Urzędu Konkurencji i Konsumentów. – Czekam na efekty pracy tego zespołu, żeby przedstawić jakiś projekt legislacyjny zmierzający do tego, żeby Polska nie była takim dziwnym krajem, gdzie 80-90 proc. prasy lokalnej i regionalnej należy do koncernów zagranicznych, pochodzących zwłaszcza z jednego kraju. Bo żaden poważny kraj europejski – ani Niemcy, ani Francja, ani Wielka Brytania czy Włoch – na coś takiego nigdy by nie pozwoliły. Polska na to pozwoliła i moim zdaniem to błąd – powiedział Sellin w miniony piątek w radiowej Jedynce.

Jakie mogą być rozwiązania prawne, które zaproponuje ten zespół? – Myślę, że to będzie wzmocnienie kompetencji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, tak aby ten organ, powołany właśnie po to, pilnował, żeby nie było nadmiernej koncentracji właścicielskiej, kapitałowej w sferze mediów. Trzeba zawsze walczyć o pluralizm w tej materii, również właścicielski – uważa wiceminister kultury.

Tydzień temu prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z działaczami partii stwierdził, że w Polsce można wprowadzić w tym zakresie podobne przepisy jak we Francji. – Kilka grup kapitałowych dysponuje większością mediów. To trzeba zmienić np. wprowadzając ustawę jak we Francji – zrelacjonowała jego wypowiedź rzeczniczka prasowa PiS Beata Mazurek.

Z kolei Mateusz Morawiecki, wicepremier oraz minister rozwoju i finansów, na początku stycznia w wywiadzie dla „Polska The Times” stwierdził, że większość mediów pokazuje jeden punkt widzenia, broniący poprzedniej sytuacji społecznej, politycznej i gospodarczej w Polsce. – To jest właśnie system III RP. Wyhodował swoje ośrodki dominacji medialnej, a w jego interesie jest, żeby wszystko było tak, jak było. A my uważamy, że dla dobra trzech czwartych ludzi, chociażby w szeroko definiowanej polityce społeczno-gospodarczej, nic albo prawie nic nie powinno być takie, jak było do tej pory – ocenił Morawiecki.

W rozmowie z TV Republika Jarosław Sellin równie krytycznie ocenił prywatyzację mediów, głównie tytułów prasowych, na początku lat 90. – Jeśli chodzi o prasę, to puszczono to na pewien wolnorynkowy żywioł, z pewnymi błędami. Jak upadł PRL, to odziedziczyliśmy gazety, które były wszystkie monopolu RSW „Prasa-Książka-Ruch”. To był koncern partyjny, należący po prostu do komunistów. Powstała specjalna komisja likwidacyjna, która miała rozczłonkować ten zasób prasowy i popełniła potężne błędy. Częściowo te tytuły rozdała różnym podmiotom, ale w dużej mierze oddała spółdzielniom dziennikarskim, czyli dziennikarzom, którzy pracowali na przykład w latach 80. w pionie propagandy PRL-u, w czasie stanu wojennego, służąc wiernie komunistom – opisał .

– Ci dziennikarze, to nie byli szczególnie przywiązani do poczucia obowiązku publicznego czy patriotyzmu polskiego, bo mieli swoją przeszłość z lat 70. i 80. Oni w zasadzie bardzo szybko się zorientowali, że można na tym zrobić fajny interes i sprzedawali się jakiemuś kapitałowi, który przychodził. A jaki był wtedy kapitał? Polskiego nie było, bo się dopiero rodził. Przychodził obcy kapitał, na ogół niemiecki, i po prostu się mu sprzedawano – stwierdził wiceminister kultury.

Wzorem dla zapowiadanej repolonizacji kapitałowej części mediów może być zawarta w grudniu ub.r. transakcja kupna przez PZU i Polski Fundusz Rozwoju 32,8 proc. akcji Banku Pekao SA za 10,6 mld zł od włoskiego banku UniCredit.

– Jeśli chodzi o sytuację, którą mamy teraz, to można ją odwracać tak jak zrobił to wicepremier Morawiecki w bankach: po prostu czekając na okazje, kiedy jakiś podmiot uzna, że mu się nie opłaca – bo albo ma inne plany albo zwija interes, bo ma ważniejsze inwestycje gdzie indziej – i będzie chciał sprzedać swoje udziały – powiedział Jarosław Sellin o branży mediów. – Trzeba być przygotowanym na ten moment, żeby były polskie podmioty, może też wsparte jakoś przez państwo, gotowe do wykupienia takich udziałów od kapitału zagranicznego, który będzie chciał te media sprzedawać – dodał.

Wiceminister kultury podkreślił, że narodowość kapitału w sektorze mediów ma znaczenie może nawet większe niż w całej gospodarce. – Elity liberalno-lewicowe w Polsce przez lata lansowały tezę, że kapitał nie ma narodowości i w związku z tym nie ma znaczenia, w czyich rękach jest dana fabryka, przedsiębiorstwo czy media, dlatego że każdy kapitał myśli tylko o zyskach i w ogóle nie myśli, żeby na przykład kierować się jakimś patriotyzmem gospodarczym – stwierdził. – Widać było, jak zachowują się konkretne koncerny, kiedy jest zagrożona macierzysta firma – zwija się lub wypłaca szybko dywidendy z przedsiębiorstw w innych państwach. Okazuje się, że macierz jest najważniejsza – ocenił Sellin.

– A jeśli w dodatku dotykamy tak wrażliwej materii jak media, która nie jest czysto biznesowa – przepływ idei, informacji, wolność słowa, właściwe rozkładanie akcentów, to mamy jeszcze bardziej szczególną sytuację – zaznaczył wiceminister kultury.