W październiku ubiegłego roku szef redakcji sportowej Polskiego Radia Katowice Jerzy Góra odwiedził nas z mikrofonem, aby zobaczyć i opowiedzieć na antenie jak powstaje poniedziałkowy dodatek DZ „Kibic”. W sobotę wybraliśmy się z rewizytą do siedziby radia przy ul. Ligonia. Trafiliśmy na dobry moment, bo akurat w tym dniu najważniejsza była Wisła i świetne skoki Kamila Stocha oraz plebiscyt na Sportowca Roku Dziennika Zachodniego.
Redakcja sportowa naszych radiowych kolegów jest piętro wyżej niż studio, z którego emituje się audycje. Dzięki temu redaktor Góra ciągle jest w świetnej fizycznej formie, bo musi biegać po schodach. Ugościł nas w swoim gabinecie, a gdy miał radiowe wejścia, ciągle był z nami, ponieważ słyszeliśmy jego głos w radioodbiorniku.
W gabinecie panował „twórczy nieład”, dobrze nam znany z pracy w Domu Prasy przy Młyńskiej. Na ścianach i półkach było wiele sportowych pamiątek, m.in. plakat z mundialu we Włoszech w 1990 roku. Z tego samego roku było też zdjęcie redaktora Góry z papieżem Janem Pawłem II.
Redakcja sportowa Polskiego Radia Katowice ma jeszcze dwa pokoje, oba z telewizorami, w których oczywiście królowały stacje sportowe. Obok gabinetu szefa, wpatrzony jednocześnie w ekran komputera i telewizora siedział sobotni dyżurny.
– Młody, jak tam Polacy? – pytał w „locie” Jerzy Góra o wynik meczu piłkarzy ręcznych z Brazylią. – Nie jest dobrze, przegrywają do przerwy 11:16 – szybko meldował „młody”, czyli Jakub Piwowarczyk, 22-letni student III roku dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego.
– W lipcu trafiłem tu na praktyki, teraz jestem współpracownikiem – wyjaśnił Jakub. – Moim zadaniem jest śledzenie wyników i wszystkiego, co właśnie dzieje się w sporcie. W ostatniej chwili może się coś wydarzyć, o czym trzeba szybko powiadomić redaktora, który już idzie czytać serwis. Tak było z upadkiem Kamila Stocha w Innsbrucku.
Adept dziennikarstwa z Bielska-Białej zadebiutował na antenie wywiadem z Bartoszem Łastowskim, najlepszym zawodnikiem Amp Futbol Ekstraklasy w sezonie 2016, obecnie graczem bielskich Kuloodpornych.
– Jednak na razie głównie przygotowuję materiały, które jeszcze nie są emitowane. Takie na próbę, do analizy, na przykład z meczów Rozwoju Katowice. Gdy byłem z Tadeuszem Musiołem na hokeju, zobaczyłem jak trudno komentować mecze w tak szybkiej dyscyplinie, nie mówiąc o rozpoznawaniu zawodników. Wiem też już, że muszę mieć pewniejszy głos, bo wcześniej był za słaby i niepewny. Podoba mi się ta praca – mówił Piwowarczyk.
W sobotę (i niedzielę) w Radio Katowice królowała oczywiście Wisła i skoki narciarskie i temu wszystko było podporządkowane.
– W Wiśle jest Tadek Musioł, który przygotowuje materiały z miasta, m.in. rozmowy z burmistrzem, kibicami, a Krzysiek Klepczyński robi relację ze skoczni – wyjaśniał Jerzy Góra. – W niedzielę zmiana – ja do Wisły, a Tadek w studio. W sobotę od południa przekazywaliśmy wieści z Wisły, pamiętając też o tym, że zaczęły się ferie, stąd dużo było praktycznych informacji. Potem mieliśmy wejścia sportowe, a następnie już w ramach audycji „Z mikrofonem po boiskach” relację z konkursu.
Do studia podążyliśmy drogą, którą pewnie na pamięć znają nasi radiowi koledzy. To wytłumione pomieszczenie ze stołem na środku, z mikrofonami i słuchawkami. Prowadzący ma przed sobą aparat telefoniczny, trzy monitory, na dodatek w rogu jest jeszcze telewizor, na którym mieliśmy podgląd na skoki w Wiśle. Obserwowały nas kamerki, dzięki którym na stronie internetowej radia można zobaczyć zapis naszego „występu”.
Za szybą w reżyserce spoglądał na nas realizator audycji Krzysztof Kurek, a zdjęcia robił kierownik redakcji nowych mediów Mariusz Masiarek i fotoreporter DZ Arek Gola. Nad szybą był zegar oraz lampki – gdy zapaliła się czerwona, wiadomo było, że wchodzimy na żywo na antenę…
Opowiedziałem o Plebiscycie DZ Sportowiec, Trener i Drużyna 2016 Roku, któremu patronuje też Polskie Radio Katowice. Trema była, ale pocieszył mnie redaktor Góra.
– Stres musi być, bo bez niego łatwo wszystko… spartolić – nie owijał w bawełnę radiowy wyga. – Pracuję w Radio Katowice z przerwami od 1978 roku. Audycję „Z mikrofonem po boiskach” zapoczątkował w 1954 roku Witold Dobrowolski. To była pierwsza sportowa audycja na żywo w Polsce. Wróciliśmy do niej w 1980 roku.
Pamiętam, jak w 1990 zaczęliśmy podawać wyniki III ligi, co było początkiem prezentowania wyników niższych klas. Ale były problemy z ich zdobywaniem! Teraz mamy łatwiej, bo jest internet – przyznał Góra, zerkając na komputer w swoim biurze, aby sprawdzić wyniki sparingów piłkarskich.