To ten czas – czas spowiedzi. Taka tradycja, że o tej porze staram się tutaj wyjaśnić kilka kwestii, które w minionym roku szczególnie rozpalały nasze relacje. Relacje zdrowe – jak sądzę – bo nienudne, emocjonalne, niekiedy burzliwe. Gdy zawinimy, dostajemy po głowie, gdy zasłużymy, przytulają nas Państwo do serca. Kiedyś więcej pisaliśmy do siebie listów i rozmawiali przez telefon, dziś dominują e-maile oraz dyskusje na Facebooku i Twitterze – nie zmienia to faktu, że wciąż rozmawiamy ze sobą bardzo dużo. I za to już dziękuję.
1. Komu Wy tak naprawdę sprzyjacie?
Z takimi pytaniami wprost albo w zawoalowanej formie spotykałem się w minionym roku najczęściej. Powszechny dygot w dyskusjach politycznych w kraju powoduje, że podobno każdy dzisiaj musi być po czyjejś stronie. Czekają Państwo teraz na moje uniki, lawirowanie i wykręcanie się? Nie, odpowiedź jest prosta: jesteśmy po to, by kontrolować władzę, bo jest to – obok budowania społeczności – najważniejsza rola normalnych, niezależnych mediów.
Tak było za PO, tak jest i teraz, i nawet jeśli pamięć zawiedzie, to stare numery DZ to potwierdzą (niedotrzymane obietnice PO w sprawie metropolii i nasza akcja – jako pierwszy przykład z brzegu). Dziś taka rola jest szczególnie ważna, w dobie otwarcie prorządowych mediów i bezwstydu wielu dziennikarzy, którzy zapomnieli o swojej powinności.
2. Bo wy popieracie RAŚ!/Dlaczego nie popieracie RAS-iu?
Tutaj dostaje mi się z dwóch stron po równo, co raczej pokazuje, że płyniemy prawidłowym kursem. Niektórzy przeciwnicy ruchu Jerzego Gorzelika wieszają na nas psy i poszukują w każdym zdaniu DZ sekretnych kodów mobilizacyjnych w imię idei separatystycznych. Niektórzy zwolennicy Ruchu z kolei zarzucają nam brak miłości do naszej ziemi, która ma się objawiać niskim zaangażowaniem w czyn partyjny RAS-iu. A na dokładkę jeszcze lustrują nam życiorysy i triumfują, że w trzecim pokoleniu jesteśmy np. góralami, więc nic nam do Śląska. A ja po prostu chciałbym silnego środowiska regionalnego, które walczyłoby o nasze interesy. A z grzechów ciężkich to pamiętam jedynie to, że od lat uważam hasło „Autonomia 2020” za idiotyzm. I właśnie wychodzi na moje, lecz nie mam schadenfreude.
3. Dlaczego nie działacie razem w śląskich mediach?
Razem moglibyście więcej. Jasne, że choć jesteśmy najwięksi w regionie, to jednak czujemy oddech konkurencji i jakoś tam rywalizujemy. Jednak w tym roku w kilku kwestiach trzymaliśmy się razem – na przykład w wygranej na razie akcji „Tak dla śląskiej onkologii”, w której walczyliśmy o samodzielność finansową gliwickiego Instytutu Onkologii (pieniądze generalnie zostają na Śląsku, według zapewnień Instytutu i naszych ustaleń). Współpracujemy z najlepszymi mediami w regionie: Radiem Katowice, Radiem Piekary i „Gazetą Wyborczą”. Dla dobra naszego regionu – wszystko.
4. Czy czcionka w gazecie mogłaby być większa?
Łatwiej by się DZ czytało. Tak, pracujemy nad tym.
5. Czy Bielsko i całe Beskidy nie mogłyby dostać więcej miejsca w DZ?
Być może Państwo zauważyli, że już przykładamy większą wagę do materiałów z południa województwa. Zarówno w trzech tygodnikach (Bielsko-Biała, Cieszyn, Żywiec), jak i na stronach internetowych oraz w wydaniach magazynowych. Będziemy też mieć wkrótce lepszy serwis wideo. Jest nam ta ziemia bliska i doceniamy jej odrębność.
6. Co wy z tym wideo? Przecież DZ to gazeta.
Gazeta – i tak, i nie. DZ to gazeta z ogromną tradycją i zasługami (a pewnie i przewinami), DZ to świetni autorzy i całe regionalne środowisko dziennikarskie, a może nawet kulturalne, skupione wokół redakcji. Rzecz jasna, DZ to przede wszystkim Czytelnicy. Ci tradycyjni, którzy sięgają po papier – owszem. Ale też ci internetowi. Dziś DZ ma wielokrotnie więcej Czytelników niż w najlepszych dla prasy latach 90. właśnie dlatego, że nie przespaliśmy rewolucji cyfrowej. Jesteśmy jednym z największych regionalnych serwisów internetowych w Polsce. Gazeta codzienna to jeden kanał, dzięki któremu docieramy do Państwa i się komunikujemy, magazyny kolorowe („Strefa Biznesu”, „Nasza Historia”, „Kursor Zawodowy” czy ostatnio „Forum Seniora”) kanał drugi, a internet i 35 naszych serwisów (lokalne i branżowe) – kanał trzeci. I właśnie tam, na dziennikzachodni.pl, realizujemy teraz małą rewolucję. Przecież nie ma sensu nie wykorzystywać wszystkich możliwości internetu, prawda? Obok tekstów i zdjęć produkujemy więc własne wideo. Mamy nawet swoją ramówkę z formatami wideo (np. „Tu byłam” red. Katarzyny Kapusty, „Raport z dróg” red. Patryka Drabka czy „Dobrze zaprojektowane” red. Anny Dudzińskiej z Radia Katowice). Jednak przede wszystkim produkujemy krótkie wideo z wydarzeń, co w pełniejszy sposób pozwala nam relacjonować życie w naszych miastach (także wideo w technice 360 stopni). To prawda, że przed tymi produkcjami wyświetla się na ogół krótka reklama. To dzięki jej emisji możemy oferować Państwu treści za darmo.
Czekam na kolejne pytania. Raz jeszcze – życzę dobrego roku w imieniu całego zespołu DZ. Są Państwo dla nas najważniejsi.
TWITTER: @MAREKTWAROG