– Był dla nas drugim ojcem, autorytetem i nauczycielem zawodu. Wymagał, ale był sprawiedliwy. Ciężko chorował, mimo okresu świąteczno-noworocznego zdążyliśmy się z nim pożegnać. Teraz pomagamy rodzinie w zorganizowaniu uroczystości pogrzebowych na warszawskich Powązkach – mówi Włodzimierz Szaranowicz, obecnie dyrektor TVP Sport, jako dziennikarz zaczynał w Polskim Radiu. Bogdan Tuszyński jako szef redakcji sportowej Polskiego Radia wychował takich sprawozdawców jak: Bogdan Chruścicki, Henryk Urbaś, Dariusz Szpakowski. – Pamiętam, że na montażu radiowym kazał mi zamknąć oczy i odsłuchać mojej relacji. „Co widzisz?” – zapytał. „Nic” – odpowiedziałem. „To źle. Opowiedz to tak, aby słuchacz zobaczył stadion, murawę, sylwetki zawodników, ich koszulki…” – wspomina Dariusz Szpakowski, komentator TVP.
Tuszyński trafił do Polskiego Radia w 1952 roku (wcześniej pisał do łódzkiej prasy i „Przeglądu Sportowego”). W rozgłośni był do ogłoszenia stanu wojennego w 1981 roku – nie przedłużono mu przepustki uprawniającej do wejścia na teren Polskiego Radia i już do niego nie wrócił. Jego transmisje z najważniejszych imprez sportowych (w tym legendarne już relacje z kolarskiego Wyścigu Pokoju prowadzone z pokładu helikoptera) przyniosły mu niezwykłą popularność, porównywalną tylko z tą, którą cieszył się 11 lat starszy Bohdan Tomaszewski (zmarł w 2015 roku). „Tomaszewskiego nazywano »poetą mikrofonu«, Tuszyński był jego pierwszym bardem” – wspomina Stefan Szczepłek, publicysta „Rzeczpospolitej”. „Dynamit przed mikrofonem. Bez Niego sport w Radiu byłby ubogi. Byłem zasłuchany w Nim od dziecka. Relacje z Wyścigu Pokoju, Studio S-13, zawody w podnoszeniu ciężarów, a niezapomniana końcówka meczu hokejowego USA – Zw. Radziecki na Igrzyskach w Lake Placid…” – napisał na Facebooku Tomasz Zimoch, były wieloletni sprawozdawca sportowy Polskiego Radia. „Miałem szczęście, że spotkałem Go wiele lat temu i przygarnął mnie radiowo” – dodaje Zimoch.
Tuszyński był pomysłodawcą audycji „Studio S-13”, która na antenie Programu I Polskiego Radia zadebiutowała w 1970 roku. Podczas tego programu łączono się ze sprawozdawcami z rozgrywanych równolegle ligowych meczów piłkarskich, a później także z aren innych dyscyplin.
Po rozstaniu z Polskim Radiem Tuszyński zajął się pisaniem książek. Mają one charakter encyklopedyczny – poświęcone są polskim sportowcom i dziennikarstwu sportowemu, poczynając od „Halo, tu helikopter”, a kończąc na „Leksykonie 1466 najlepszych zawodniczek i zawodników w kolarstwie polskim 1919-2015”.
„Nie wiem, czy kiedykolwiek znajdzie się ktoś, kto zdoła dorównać doktorowi historii Bogdanowi Tuszyńskiemu pod względem wydajności w pracy dziennikarskiej, publicystycznej i pisarskiej, bo był Bogdan najprawdziwszym tytanem pióra i mikrofonu” – wspomina na łamach „Przeglądu Sportowego” Maciej Petruczenko.
– Z sukcesem godził operowanie słowem pisanym i mówionym, a wbrew pozorom to dwie zupełnie różne umiejętności. Pozostawił po sobie nie tylko niezapomniane relacje radiowe, ale ponad 30 książek – mówi Szpakowski.
– Wiem, że miał w planach kolejne książki o kolarstwie. Niestety nie zdążył – mówi Henryk Urbaś z naczelnej redakcji sportowej Polskiego Radia.