14-11-2016, 03:54
Sławomir Nowak nie musi przepraszać “Wprost”za słowa o “czarnym PR-ze na zlecenie”, bo powiedział je w emocjach »
tw
14-11-2016
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew wydawcy i byłego redaktora naczelnego “Wprost” (PMPG Polskie Media) przeciw byłemu ministrowi transportu Sławomirowi Nowakowi za jego słowa z czerwca 2013 roku, że teksty tygodnika o jego zegarkach i kontaktach z menedżerami CAM Media to “czarny PR na zlecenie” mający go zastraszyć. Pozywający złożą apelację od tego orzeczenia.
W kwietniu 2013 roku we “Wprost” ukazał się artykuł opisujący drogie zegarki ówczesnego ministra transportu Sławomira Nowaka, z których części nie wpisał do swojego oświadczenia majątkowego, oraz jego spotkania z menedżerami firmy marketingowej CAM Media (od października ub.r. działającej jako LARQ), która w poprzednich latach pozyskała kilka zleceń od instytucji państwowych. Nowak i CAM Media szybko zdementowali sugestie, że ich kontakty miały na to wpływ, oraz zapowiedzieli pozwanie “Wprost” do sądu.
Nowak w swoim pozwie domagał się publikacji w różnych mediach przeprosin, czego koszty oszacowano na 30 mln zł. Po tym jak to roszczenie skrytykowało środowisko dziennikarskie i Helsińska Fundacja Praw Człowieka, ówczesny minister zapowiedział, że wycofał wniosek o zabezpieczenie powództwa wobec tego tygodnika. – Nie chcę brudnych pieniędzy od tej gazety – skomentował na antenie radiowej Jedynki. Niedługo potem w TOK FM stwierdził, że teksty pisma o nim to efekt czarnego PR-u prowadzonego przez Grupę PKP, z której wprowadził wiele zmian. – Widzę z tej gry, którą ta gazeta ze mną prowadzi, z takiej próby zastraszania publicznego, że ta gazeta działa pewnie w czyimś interesie. To czarny PR na zlecenie – powiedział Nowak.
Za te wypowiedzi wydawca “Wprost” i Sylwester Latkowski, ówczesny redaktor naczelny tygodnika, pozwali polityka. Domagali się przeprosin za próbę zdyskredytowania kompetencji zawodowych i moralnych redaktora naczelnego i dziennikarzy tygodnika oraz naruszenie dobrego imienia wydawcy.
W minionym tygodniu Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew, o czym poinformował reprezentujący Sławomira Nowaka mec. Roman Giertych. Sędzia uzasadnił, że były minister transportu mówiąc tak o “Wprost”, działał pod wpływem emocji wynikających z publikacji krytycznego artykułu o nim.
- Jesteśmy zaskoczeni wyrokiem i ustnymi motywami, zwłaszcza, że ten sam sąd oddalił powództwo Sławomira Nowaka przeciwko Sylwestrowi Latkowskiemu i wydawcy tygodnika “Wprost” o naruszenie jego dóbr osobistych. Sąd miał zatem pełną wiedzę i dokonał oceny, zgodnie z którą artykuł “Nowak – złote dziecko Tuska” uznał za rzetelny i sporządzony zgodnie ze standardami dziennikarskimi – komentuje Anna Pawłowska-Pojawa, rzeczniczka prasowa PMPG Polskie Media.
Wydawca i były naczelny “Wprost” złożą apelację od wyroku. – W mojej ocenie emocje polityka nie są przesłanką wyłączającą bezprawność jego zachowania. W przypadku gdy polityk bezprawnie pomówił wydawcę i redaktora naczelnego, podważając przy tym wiarygodność pisma, powinien ponieść normalną odpowiedzialność przewidzianą przepisami prawa. Dodatkowo w tej konkretnej sprawie były minister zadziałał w odwecie za opublikowanie o nim krytycznych, choć prawdziwych, informacji. Widoczne były złe intencje, w wyniku których do przestrzeni publicznej została wprowadzona dezinformacja. Wyrok sądu pierwszej instancji pozwala stwierdzić, że mamy do czynienia z nieusprawiedliwioną pobłażliwością wobec byłego polityka – ocenia Pauliny Piaszczyk, radca prawna PMPG Polskie Media.
Pod koniec 2013 roku prokurator generalny przedstawił Sławomirowi Nowakowi zarzuty dotyczące nieprawidłowości w informacjach o posiadanych zegarkach w oświadczeniach majątkowych. W listopadzie 2014 roku Nowak został nieprawomocnie skazany na grzywnę za składanie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, a po apelacji sąd w maju ub.r. warunkowo umorzono postępowanie karne wobec polityka.
We wrześniu br. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił w całości powództwo Michała M. Lisieckiego i Grupy PMPG Polskie Media wobec wydawcy “Gazety Finansowej”, orzekając, że publikacje “GF” z 2013 roku o zawyżaniu usług reklamowych Totalizatorowi Sportowemu nie zniesławiły wydawcy “Wprost”.