Stowarzyszenie Dziennikarzy RP w Katowicach

Znajdź na stronie

Kontakt

ul. Warszawska 37
40-010 Katowice

E-mail: sdrp.katowice@op.pl
Tel.: 32 253 07 38

Nr KRS: 0000344572

Sprawa Jarosława Ziętary

Sprawa Jarka Ziętary

Archiwum

Dziennikarze o sobie

21-11-2016, 07:49

Naczelna Rada Lekarska krytykuje TVP za materiał o szczepionkach. “Przekaz ukształtowały głosy widzów”  »

WIRTUALNEMEDIA.pl
Łukasz Brzezicki
21-11-2016

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz skrytykował w liście do prezesa TVP antyszczepionkowy charakter programu “Szeptem” w TVP2, co “nie wpisuje się w misję Telewizji Polskiej”. – Przekaz w znacznym stopniu ukształtowały głosy naszych widzów – odpowiada portalowi Wirtualnemedia.pl centrum informacji TVP.

Odcinek “Szeptem” pt. “Szczepić czy nie szczepić?” emitowano w Dwójce na żywo w nocy z 2 na 3 listopada. Program prowadzili Anna Popek i Dariusz Kowalski, a ekspertami w dyskusji na temat obowiązku szczepień w Polsce byli Justyna Socha, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach “Stop NOP”, oraz Ryszard Grzebyk, którego w programie przedstawiono jako „doktora medycyny naturalnej z Kanady”, który “posiada wiedzę na temat naturoterapii”.

Prowadząca “Szeptem” Anna Popek rozpoczęła dyskusję od pytania: “Czy więcej wynika dobrego ze szczepionek, czy więcej złego?”. Sama przyznała, że nie ma wyrobionego zdania na ten temat. Obecna w studiu Justyna Socha wymieniała powikłania występujące po szczepieniu, takie jak zaburzenia układu nerwowego, zaburzenia mowy czy ruchu. Ani prowadzący, ani goście nie podali natomiast, ilu zaszczepionych dzieci rocznie dotykają powikłania. Anna Popek zwróciła za to uwagę, że po szczepieniu „może się pojawiać autyzm”.

- Mamy dwie alternatywne rzeczywistości: z jednej strony troska lekarzy o to, żeby ludzie nie chorowali, ale z drugiej strony jakiś nurt, który dba o to, żeby tych chorób nie eliminować tak szybko, prawda? – podsumowała Anna Popek. – A czy to (czyt: szczepionka) jest w ogóle potrzebne dzieciom w takim momencie rozwoju? Przecież warunki sanitarne zmieniły się istotnie od momentu kiedy wymyślono te szczepionki – zwróciła uwagę innym razem Popek.

- Jeżeli dziecko nie przejdzie w okresie rozwoju chorób takich jak odra, świnka czy różyczka to ma o wiele większe prawdopodobieństwo zachorowania na nowotwory w wieku późniejszym. Badania kliniczne zawarłem w mojej książce, każdy może sprawdzić – oświadczył Ryszard Grzebyk, kanadyjski specjalista od naturoterapii. – Szczepionka polio dostaje się do środowiska, do wody pitnej. Ludzie ją piją i w ten sposób się rozprzestrzenia. Im więcej w danym miejscu stosuje się szczepień, tym jest więcej zachorowań – opisywał, zapytany przez prowadzących o eliminację poprzez szczepionki groźnych chorób. – Szczepionka WZW B była skonstruowana dla prostytutek i homoseksualistów. Trudno było te osoby wyłowić ze społeczeństwa i zaszczepić, więc wpadli na pomysł, że dzieciaki małe nie uciekną – mówił w studiu Dwójki.

W trakcie programu gospodyni “Szeptem” Anna Popek zadawała Ryszardowi Grzebykowi pytania o charakterze medycznym, tytułując go lekarzem. Tymczasem Grzebyk nie figuruje w Centralnym Rejestrze Lekarzy. Oznacza to, że nie ma prawa wykonywania zawodu lekarza i w ogóle nie wykonuje tego zawodu.

Z kolei Stowarzyszenie “Stop NOP”, które swoją nazwę bierze od pojęcia niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP), czyli powikłań po szczepieniach, to organizacja promująca ideę pozostawienia rodzicom wolnego wyboru w kwestii szczepienia dzieci. Kłóci się to z obowiązującym w Polsce prawem – obowiązkowo szczepi się bowiem dzieci przeciwko m.in. błonicy, ospie, tężcowi, krztuścowi czy polio. Za nie wykonanie tego obowiązku rodzicom dziecka grozi kara finansowa.

Do studia “Szeptem” dzwonili widzowie, którzy prezentowali głównie postawy antyszczepionkowe, opisując powikłania u własnych dzieci. Prowadzący odebrali również telefon od lekarza, który w ostrych słowach skrytykował toczącą się w studiu dyskusję. Przez cały program na ekranie wyświetlano wpisy internautów z fanpage’a “Szeptem” na Facebooku oraz tweety. W większości śledzący dyskusję opowiadali się przeciwko szczepieniom.

Na poziom merytoryczny prowadzonej w TVP2 dyskusji zwrócił uwagę Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. W sprawie odcinka programu “Szeptem” z 3 listopada napisał do Jacka Kurskiego list, w którym wskazuje, że “przedstawienie tematu szczepień w sposób nawołujący do odstępowania od szczepienia kłóci się z misją publiczną Telewizji Polskiej”. Maciej Hamankiewicz zaapelował o usunięcie odcinka “Szeptem” ze strony internetowej VoD.tvp.pl.

- Sposób prowadzenia, dobór gości, materiał publicystyczny wskazywały na przeprowadzaną przez Telewizję Polska akcję antyszczepionkową. Program wydawał się mieć na celu wywołanie niepokoju wśród osób, które decydują się na szczepienia. Przedstawienie tematu szczepień w Polsce w sposób nawołujący do odstępowania od szczepienia kłóci się z misją publiczną Telewizji Polskiej. Problemem społecznym w Polsce jest niska wyszczepialność, a wyemitowany program w przybranej formie na pewno nie pomógł w zwiększeniu świadomości obywateli co do konieczności szczepień – pisze Maciej Hamankiewicz.

Prezes NRL zwraca również uwagę,  że Ryszard Grzebyk został przedstawiony jako “doktor medycyny naturalnej”, choć taki tytuł naukowy w Polsce w ogóle nie funkcjonuje. – Mogło to wprowadzać widza w błąd co do wykształcenia i kwalifikacji zawodowych pana Ryszarda Grzebyka. Treści, które prezentował, jeszcze bardziej sugerowały, że rości sobie prawo do prezentowania wiedzy medycznej, co nie powinno mieć miejsca. Telewizja Polska nie powinna również akceptować promowania książki autorstwa pana Ryszarda Grzebyka. Poprzez sposób prezentowania tej publikacji widz mógł odnieść mylne wrażenie, że jest to publikacja naukowa akceptowana przez środowisko lekarskie – zaznacza Maciej Hamankiewicz.

Portal Wirtualnemedia.pl zapytał TVP o list prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej w sprawie “Szeptem”. Biuro prasowe odpowiedziało nam, że w ramach tej samej audycji planowana jest realizacja kolejnego odcinka o szczepieniach, w środę 23 listopada, tym razem z udziałem lekarzy i przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia.

- Autorzy programu planują ponownie podjąć ten temat w najbliższym odcinku programu w dniu 23 listopada br. W najnowszym odcinku cyklu przedstawimy racje i argumenty środowiska lekarskiego na ten ważki temat. Do programu zaprosimy specjalistów – lekarzy zajmujących się szczepieniami, przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia lub Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Mamy nadzieję, że zarówno pierwszy, jak i kolejny odcinek “Szeptem” pozwolą szerzej naświetlić wszelkie praktyczne aspekty związane ze szczepieniami – tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl centrum prasowe TVP.

- TVP bierze pod uwagę ogromne zainteresowanie tematem szczepień ochronnych oraz wsłuchuje się w głosy krytyczne, jakie pojawiły się po emisji odcinka programu “Szeptem” z dnia 3 listopada, poświęconego tej problematyce. Przekaz tego programu w znacznym stopniu ukształtowały głosy naszych widzów – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.

Należy dodać, że kilkanaście godzin przed emisją odcinka “Szeptem” w TVP2, stowarzyszenie “Stop NOP” apelowało na Facebooku o umieszczanie wpisów na oficjalnym fanpage’u programu. – Zostaną wyświetlone podczas programu „Szeptem” – napisano w komunikacie.

Całość: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/naczelna-rada-lekarska-krytykuje-tvp-za-material-o-szczepionkach-przekaz-uksztaltowaly-glosy-widzow

21-11-2016, 07:41

TVP chce kupić od TVN prawa do emisji “Trzech kumpli” Ewy Stankiewicz  »

WIRTUALNEMEDIA.pl
Łukasz Brzezicki
21-11-2016

Telewizja Polska prowadzi negocjacje z Grupą TVN w sprawie nabycia praw do emisji filmu dokumentalnego Ewy Stankiewicz i Anny Ferens pt. “Trzech kumpli” – dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl.

"Trzech kumpli"

Dokument “Trzech kumpli” z 2008 roku opowiada o przyjaźni trzech studentów i opozycjonistów – Stanisława Pyjasa, Bronisława Wildsteina oraz Lesława Maleszki, który został później zdemaskowany jako tajny współpracownik SB o pseudonimie Ketman. Miał on współpracować z bezpieką także po tragicznej śmierci Pyjasa.

W filmie “Trzech kumpli” występują m.in. Bronisław Wildstein, Liliana Sonik i Bogusław Sonik, a także Ryszard Terlecki i Andrzej Mietkowski. Po emisji filmu “Gazeta Wyborcza” zakończyła współpracę z Lesławem Maleszką, który publikował na łamach dziennika.

Według informacji portalu Wirtualnemedia.pl, Telewizja Polska zwróciła się do Grupy TVN z propozycją zakupu licencji na emisję dokumentu na swoich antenach. Między nadawcami toczą się obecnie negocjacje w tej sprawie.

Nasze ustalenia potwierdziliśmy w Telewizji Polskiej. – Otrzymaliśmy ofertę z TVN, którą teraz analizujemy – mówi nam osoba z TVP.

Film powstał w 2008 roku, a jego autorkami są dziennikarki Ewa Stankiewicz i Anna Ferens. Producentem “Trzech kumpli” jest TVN. Stankiewicz i Ferens otrzymały za ten dokument m.in. Nagrodę Wolności Słowa SDP oraz Nagrodę im. Andrzeja Woyciechowskiego, przyznawaną przez Radio ZET.

Przypomnijmy, że Telewizja Polska zleciła realizację pełnometrażowego filmu dokumentalnego o historii “Gazety Wyborczej”. Według ustaleń Wirtualnemedia.pl projekt ten będzie nadzorować Anita Gargas.

Całość: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/tvp-chce-kupic-od-tvn-prawa-do-emisji-trzech-kumpli-ewy-stankiewicz

20-11-2016, 21:29

Ślązaczką Roku 2016 została Teresa Szymońska z Sośnicowic. Honorowym Ślązakiem jest Tadeusz Kijonka  »

Dziennik Zachodni
Justyna Przybytek
20-11-2016

W Domu Muzyki Tańca w Zabrzu zakończył się finał 26. Konkursu “Po naszymu czyli po śląsku”. O tytuł Ślązaka Roku 2016 ubiegało się trzech półfinalistów: Marcin Bartusiak z Radzionkowa, Helena Leśniowska z Piekar Śląskich oraz Teresa Szymońska z Sośnicowic. Tytuł Ślązaczki Roku 2016 zdobyła Teresa Szymońska, Młodzieżowym Ślązakiem Roku 2016 została 12-letnia Julia Kobiór z Bierunia, natomiast tytułem Honorowy Ślązakiem Roku uhonorowano Tadeusza Kijonkę.

Ślązaczką Roku 2016 została Teresa Szymońska, która publiczności w Domu Muzyki i Tańca opowiedziała o swoim Miasteczku, jak mówi o Sośnicowicach, w których jest Przewodniczącą Rady Mieszkańców, czyli sołtysem. Co ciekawe w “Po naszymu…” startuje już 13. raz. – I niech mi ktoś powie, że to liczba pechowa – żartowała jeszcze przed ogłoszeniem wyników konkursy. Jak mówiła, nie o wygraną chodzi.

Teresa Szymońska - Ślązaczka Roku 2016

- Ten konkurs tak wciąga, że jak bym się nie zgłosiła, to by mnie pokręciło. To, żeby się z tymi ludźmi spotkać, pogodać, posłuchać jak godają. To nasze święto Ślązaków – tłumaczy. Pani Teresa godkę ma we krwi, to dla niej pierwszy język, drugim jest polski. Godo i w domu i z sąsiadami w Sośnicowicach. – Tego się nie da nauczyć, to z pokolenia na pokolenie jest przekazywane – wyjaśnia. Zajmuje się nie tylko sprawami gminy, ale i prowadzi w niej Izbę Tradycji, w której promuje śląskie obyczaje, gwarę i godkę właśnie. – Brak mi słów – przyznawała po ogłoszeniu wyników. – Najbardziej chce podziękować tym, co mnie nauczyli godoć, czyli moim ojcom – dodała wzruszona.

Do tegorocznej 26. edycji konkursu “Po naszymu, czyli po śląsku”, który wymyśliła i od lat organizuje jest senator Maria Pańczyk-Pozdziej, zgłosiło się ponad 80 osób. Przesłuchania kandydatów odbywały się w Radiu Katowice. Do półfinałów zostało zakwalifikowanych 12 osób, natomiast do konkursu o tytuł Młodzieżowego Ślązaka Roku – pięciu. W minioną sobotę w trakcie półfinałów wyłoniono trzech finalistów, zaś w niedzielę najlepsi z najlepszych występowali przed publicznością w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu.

Zmagania z gwarą śląską w trakcie konkursu oceniali jurorzy – profesorowie: Dorota Simonides, Jan Miodek i Jan Olbrycht. Czy kolejna edycja może ich jeszcze zaskoczyć?

- Otóż może. Co roku pojawiają się takie konstrukcje, takie formy, które my sobie od razu zapisujemy, bo są dla nas nowe, choć de facto zanurzone w najstarszych złożach staropolszczyzny. To jest piękne, że co roku tych słów przybywa. Mam materiału na dwa nowe felietony w katowickim miesięczniku Śląsk, gdzie te wszystkie konstrukcje, takie piękne, które pierwszy raz w życiu słyszałem, opisze – podkreślał prof. Jan Miodek.

Kolejne odsłony “Po naszymu…” to jak zaznaczali jurorzy okazja do nauki. Uczestnicy konkursu są bowiem ze wszystkich zakątków województwa śląskiego, a także z woj. opolskiego. Prezentują gwarę w licznych, często bardzo różnych odmianach.

Senator Maria Pańczyk-Pozdziej - twórczyni konkursu "Po naszymu..." z Młodzieżową Ślązaczką Roku 2016

- Powtórzę, co tak pięknie, choć dosadnie wyraził przed laty Kazimierz Kutz w swoich Klapsach i Ścinkach, czyli w swoim alfabecie wspomnień. Jeden z rozdziałów poświęcił mnie, nawiązał w nim do tego konkursu gwarowego i napisał tak: co roku pasiemy się z Jankiem tą piękną staropolską Śląszczyzną, jak krowy na beskidzkich łąkach. To bardzo dosadne, ale wyraziste – dodawał.

26. edycję konkursu, którego podstawowym założeniem jest krzewienie i popularyzowanie gwary i kultury śląskiej, prof. Simonides określiła mianem nostalgicznej.

- To ze względu na podejmowane przez uczestników tematy. Wydaje mi się, że przez rosnącą świadomość globalizacji i unifikacji kulturowej, nasi gawędziarze coraz chętniej uciekają w przestrzeń lokalną, szukają swoich korzeni, budują własne drzewa genealogiczne, są rozkochani w swojej malutkiej Ojczyźnie, oczywiście mając świadomość, że granice są otwarte i w każdej chwili mogą jechać gdzie chcą – oceniała.

Monologi uczestników gali finałowej tradycyjnie już trwały pięć minut. Gawędy dotyczyły tego, co Ślązakom w duszy gra. Jedyny wśród finalistów mężczyzna – Marcin Bartusiak, pochodzący z Radzionkowa, a mieszkający w Zabrzu – laureat drugiego miejsca w konkursie, swoje finałowe wystąpienie poświecił swojej pasji – muzyce. Opowiadał, jak to się stało, że w orkiestrach górniczych gra na puzonie. A gra już od niemal 20 lat, aktualnie w orkiestrze przy kopalniach Julian w Piekarach, Makoszowy w Zabrzu i KWK Knurów. Choć w jego domu mężczyźni pracowali na grubie, sam górnikiem nie został, chciał być zawodowym muzykiem, ale dziś prowadzi działalność gospodarczą. W konkursie wystartował po raz pierwszy.

- Trema była taka, że za przeproszeniem “spodnie” się trzęsły – przyznał. Dodał jednak, że do wystąpienia specjalnie się nie przygotowywał. – Godka jest w głowie, bo u mnie w domu się godało od zawsze. Godo też moja żona i moja najmłodsza, 4,5 -letnia córka też godo – mówił.

Trzecie miejsce w “Po naszymu…” zajęła Helena Leśniowska z Piekar Śląskich. Swoją gawędę poświęciła chopionkom, bo jak przyznaje sama też jest chopionką (kobietą noszącą śląski strój). W konkursie wystartowała po raz czwarty, od kilku lat jest na emeryturze, ale z zawodu jest nauczycielem matematyki, natomiast przez 15 lat szefowała szkole podstawowej w Dąbrówce Wielkiej, dzielnicy Piekar.

Godkę wyniosła z domu rodzinnego. – Potem poszłam do pracy i jako ważny nauczyciel musiałam mówić. Dzieciom nigdy nie zakazywałam godać na przerwie, zwracałam tylko uwagę, aby starały się mówić poprawnie na lekcjach. Niestety Ślązaków kiedyś, zresztą dziś czasem też, uważano za gorszych, więc dzieciom trzeba było dać szansę, żeby nikt się z nich nie śmiał – opowiadała.

Jest też promotorką gwary. – W szkole, jak tylko mogłam, a czasy były już lepsze, to założyłam zespół regionalny Kapuśniorz, a Kapuśniorz, bo na ludzi z Dąbrówki Wielkiej godało się kapuściorze bo dzielnica była rolnicza, a główną uprawą była kapusta – opowiadała. Po reformie oświaty, gdy do systemu wprowadzono godziny do dyspozycji dyrektora, pani Helena została pionierką i uczyła edukacji regionalnej. – Sama ułożyłam program, przygotowała salę i sama uczyłam. To było 2000 rok – wspomina. – Nie chce się asić, ale jak w Piekarach był konkurs na program edukacji, to go wygrałam – dodaje ze śmiechem.

Podczas gali “Po naszymu, czyli po śląsku”, co roku, wyróżniany jest także Honorowy Ślązak. Wyróżnienie to otrzymali już m.in. Gerard Cieślik, Wojciech Kilar, profesor Franciszek Kokot, prof. Julian Gembalski, abp Damian Zimoń, Józef Skrzek, Marian Zembala, Jerzy Buzek czy Alojzy Lysko. W tym roku Honorowym Ślązakiem Roku 2016 został Tadeusz Kijonka, poeta, dziennikarz, założyciel Górnośląskiego Towarzystwa Literackiego i były redaktor naczelny miesięcznika społeczno – kulturalnego Śląsk.

Tadeusz Kijonka - Honorowym Ślązakiem

- Gdybym sobie miał zadać to pytanie i na nie odpowiedzieć, to powiedziałbym tak: Ślązakiem byłem zawsze, od urodzenia, i Ślązakiem jestem wszędzie, w każdym miejscu i okoliczności. To sprawa urodzenia, ale także dziedzictwa. Ta wspaniała nagroda, którą zawsze będę miał na oczach, powinna trwać wiecznie, bo nie braknie Ślązaków, choć czasem przeżywamy lęki, czy Ślązacy przetrwają. Trzeba znaleźć w sobie siłę, żeby trwać – mówił uhonorowany, który świętował podwójnie, bo państwo Kijonkowie właśnie dziś obchodzili 50. rocznicę ślubu. Tę rocznicę publiczność uhonorowała odśpiewując sto lat jubilatom.

Całość: http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/katowice/a/slazaczka-roku-2016-zostala-teresa-szymonska-z-sosnicowic-honorowym-slazakiem-jest-tadeusz-kijonka,11482374/

20-11-2016, 14:18

“Oni są przejazdem, wy jesteście u siebie” na pikiecie pod siedzibą Trójki, dziennikarze ze słodyczami dla słuchaczy  »

WIRTUALNEMEDIA.pl
tw
20-11-2016

W niedzielę w południe pod hasłem “Trójko, trwaj!” zaczęła się pikieta słuchaczy radiowej Trójki niezadowolonych z ostatnich zmian programowych i kadrowych w stacji. Jej niektórzy dziennikarzy przygotowali dla pikietujących słodycze, kilku pojawiło się na demonstracji.

Pikietę ogłoszono na początku listopada na fanpage’u facebookowym “Ratujmy Trójkę” skupiającym słuchaczy krytykujących zmiany w rozgłośni wprowadzane od początku br., po tym jak powołano nowy zarząd Polskiego Radia. Manifestacja odbyła się pod hasłem “Trójko, trwaj!”. Miała na celu z jednej strony zaprotestowanie przeciw pożegnaniu się w br. przez władze stacji z kilkunastoma dziennikarzami, a z drugiej strony wsparcie osób nadal pracujących w rozgłośni.

- Oni są teraz w bardzo trudnej sytuacji, a wiele audycji brzmi tak samo jak przed kilkoma miesiącami. Wykonują wspaniałą pracę i chcemy im pokazać, że ich słuchamy, nie bojkotujemy, nie wyłączamy Trójki – powiedzieli portalowi Wirtualnemedia.pl organizatorzy protestu kilka dni temu.

Podczas demonstracji organizatorzy i uczestnicy podkreślali, jak ważna jest dla nich Trójka w dotychczasowej formie, z pluralistycznymi opiniami. Podkreślali, że nie słuchają wielu z audycji, w których pojawiły się nowe osoby. Niektórzy trzymali transparenty z hasłami takimi jak m.in. “TRZYmamy z Wami”, “Łapy precz od radiowej Trójki”, “#kogoniesłychać”, “Trójkę kocham i rozumiem, Trójki oddać nie umiem”, skandowano hasła takie jak “Jest nas dużo, dużo więcej”, “Trójko, trwaj!” i “Przeczekamy”. Odczytano nazwiska kilkunastu pracowników Trójki, których zwolniono lub pozbawiono dotychczasowych funkcji.

Pikietujący wyrazili też solidarność z dziennikarzami, którzy zniknęli w ostatnich miesiącach z rozgłośni. – Jak już ten ciemny czas minie, wracajcie do domu – stwierdził jeden z przemawiających słuchaczy. Krytykowano też obecne kierownictwo stacji i Polskiego Radia, podkreślając, że będzie ono sprawować władzę tylko przez pewien okres. – Oni są przejazdem, a wy jesteście u siebie w domu – ocenił jeden z demonstrantów.

W demonstracji pod siedzibą Trójki przy ul. Myśliwieckiej w Warszawie wzięło udział kilkaset osób, niektóre przyjechały z odległych miast. Do pikietujących na krótko dołączyli niektórzy byli i obecni dziennikarze stacji, m.in. Wojciech Mann, Damian Kwiek i Tomasz Ławnicki.

Manifestację ogłoszono po tym, jak w połowie października Małgorzata Spór i Anna Zaleśna zostały odsunięte od przygotowywania i czytania serwisów informacyjnych w Trójce. Część pracowników stacji w sprzeciwie zainicjowała na portalach społecznościowych akcję “#kogoniesłychać”, którą szybko podchwycili internauci. Prezes Polskiego Radia ich skrytykowała, a na początku listopada zwolniono Damiana Kwieka, jednego z dziennikarzy zaangażowanych w tę inicjatywę.

W mijającym tygodniu 125 pracowników Trójki innych stacji Polskiego Radia wyraziło sprzeciw wobec tych decyzji w liście do prezes Polskiego Radia, przesłanym też do kilku instytucji zewnętrznych, m.in., Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Rzecznika Praw Obywatelskich i organizacji dziennikarskich. Zarząd i dyrektorzy Polskiego Radia ocenili, że zarzuty zawarte w piśmie “nie mają żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości” oraz noszą znamiona pomówień, a ponadto pod listem podpisali się byli pracownicy Trójki. – Ubolewamy, że władze Polskiego Radia skupiły się w rozsyłanych do mediów i pocztą wewnętrzną komunikatach nie na meritum listu, ale jego aspektach formalnych i stylistycznych – stwierdził w odpowiedzi Związek Zawodowy Dziennikarzy i Pracowników Programów Trzeciego i Drugiego Polskiego Radia.

W piątek odbyło się spotkanie przedstawicieli pracowników z zarządem Polskiego Radia. Według relacji kierownictwa pracownicy nie udowodnili swoich sugestii o naruszaniu przez przełożonych zasad etyki dziennikarskiej i wprowadzaniu cenzury prewencyjnej. Według związku zawodowego prezes firmy “kwestionowała wiarygodność pisma, sugerując, że część sygnatariuszy poparła apel nieświadomie, bądź pod przymusem, wynikającym z przynależności do grupy”, a spotkanie “nie zakończyło się konstruktywną propozycją rozwiązania sporu”.

Niektórzy dziennikarze Trójki przygotowali dla pikietujących słodycze i poinformowali na tym w serwisach społecznościowych.

Pierwsza pikieta pod siedzibą stacji ogłoszona na fanpage’u “Ratujmy Trójkę” odbyła się w połowie czerwca br. W kwietniu zachęcano na tym profilu do głosowania na piosenkę “Kocham wolność” Chłopców z Placu Broni, dzięki czemu zajęła ona pierwsze miejsce w “Polskim Topie Wszech Czasów”. Natomiast w marcu zebrano tam ponad 40 tys. podpisów pod petycją do prezes Polskiego Radia o cofnięcie zmian kadrowych i programowych w stacji.

Całość: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/oni-sa-przejazdem-wy-jestescie-u-siebie-na-pikiecie-pod-siedziba-trojki-dziennikarze-ze-slodyczami-dla-sluchaczy

20-11-2016, 06:21

“Tygodnik Powszechny” jest wykorzystywany w dystrybucji do promowania Frondy  »

Press
(JM)
20-11-2016

Redakcja “Tygodnika Powszechnego” (Tygodnik Powszechny) poinformowała swoich fanów na Facebooku, że w niektórych punktach sprzedaży poza jej wiedzą tygodnik jest wykorzystywany do promocji serwisu Fronda.pl.

Niewielki kartki z adresem Fronda.pl znaleziono w egzemplarzach “TP” sprzedawanych w różnych miejscach kraju – m.in. na stacji benzynowej w Poroninie, w kiosku w centrum handlowym Galeria Krakowska, a ostatnio także w jednym z punktów sprzedaży w Gdańsku. – Staramy się ustalić, na jakim etapie dystrybucji karteczki trafiają do gazet. Na razie nie podejmiemy żadnych kroków prawnych, bo nie ma przeciwko komu – mówi redaktor naczelny “TP” Piotr Mucharski. I dodaje: – Trochę nas ta cała sytuacja wkurza, trochę bawi, ale ogólnie to jest rozczulające i być może nadaje się na jakieś świąteczne opowiadanie do numeru specjalnego – dodaje Mucharski. Redakcja zwróciła się w internecie do czytelników o zgłaszanie przypadków nabycia egzemplarzy z ulotkami.

Z dyskusji prowadzonej w mediach społecznościowych wynika, że nietypową promocję Fronda.pl znaleźli czytelnicy nie tylko “TP”, ale też “Polityki”.

Całość: http://www.press.pl/tresc/46441,_tygodnik-powszechny_-jest-wykorzystywany-w-dystrybucji-do-promowania-frondy

19-11-2016, 21:28

Tomasz Sakiewicz zarzuca “Wiadomościom” cenzurowanie “GPC” i promowanie Karnowskich. Michał Karnowski: słaby atak na Paczuską  »

WIRTUALNEMEDIA.pl
tw
19-11-2016

Redaktor naczelny “Gazety Polskiej” i “Gazety Polskiej Codziennie” Tomasz Sakiewicz skrytykował “Wiadomości” TVP1 za niepodanie uzyskanych przez “GPC” informacji o wynikach sekcji zwłok Lecha i Marii Kaczyńskich. Broniącemu tej decyzji Michałowi Karnowskiemu odpowiedział: “Niezależność nie polega na wiecznym promowaniu Karnowskich”. – Tak jak odpowiedzialność i rozsądek nie polega na jeździe po Marzenie Paczuskiej, bo newsa nie puściła. Słabe – skomentował Karnowski.

Michał Karnowski i Tomasz Sakiewicz

W sobotnim wydaniu “Gazety Polskiej Codziennie” znalazły się nieoficjalne informacje o wstępnych wynikach sekcji ciał Lecha i Marii Kaczyńskich ekshumowanych kilka dni temu. – Wyniki badań sekcji zwłok pary prezydenckiej jednoznacznie wskazują na to, że samolot Tu-154M, którym leciała delegacja do Katynia 10 kwietnia 2010 r., uderzył w ziemię kołami, a nie jak podaje wersja MAK-u i raport Jerzego Millera, w pozycji odwróconej. Ustalenia polskich i zagranicznych biegłych potwierdzają zeznania naocznych świadków wydarzenia – napisano w dzienniku.

- Informacje o wynikach sekcji zwłok pary prezydenckiej Republika dała jako pierwsza, Polsat i TVN na razie milczą. Zobaczymy w “Wiadomościach” – napisał w sobotę po godz. 19 na Twitterze Tomasz Sakiewicz, Redaktor naczelny “Gazety Polskiej” i “Gazety Polskiej Codziennie” oraz członek zarządu TV Republika. – “Wiadomości” oczywiście też ocenzurowały informację o sekcji zwłok prezydenta. “Wiadomościami” kieruje Marzena Paczuska – napisał zaraz po zakończeniu głównego wydania programu TVP1.

- Czekam na publikację oficjalnych wyników badań przez prokuraturę. Dotychczasowe, liczne przecieki nie potwierdzały się – odpowiedziała mu Marzena Paczuska. - Akurat nasze źródła od lat się potwierdzały chodzi o “Gazetę Polską” i Pani układy z jedną z grup medialnych. A wypowiedź Trumpa o tupolewie ocenzurowana przez “Wiadomości” też wymagała specjalnego potwierdzenia – skomentował to Sakiewicz (“GPC” i TV Republika parę dni temu opisywały deklarację Donalda Trumpa, że pomoże Polsce odzyskać wrak tupolewa).

Do wymiany zdań włączył się Michał Karnowski, członek zarządu spółki Fratria wydającej m.in. “W Sieci” i wPolityce.pl. – Popieram apel, by gry zakończyć. „Wiadomości” są atakowane za niezależność, trzeba je wspierać – stwierdził, odnosząc się do wpisu innego użytkownika, że Tomasz Sakiewicz “od dłuższego czasu prowadzi jakąś dziwną grę wokół “Wiadomości” i TVP. – Niezależność nie polega na wiecznym promowaniu Karnowskich – odpowiedział na to naczelny “GP” i “GPC”. – Zgoda. Tak jak odpowiedzialność i rozsądek nie polega na jeździe po Marzenie Paczuskiej, bo newsa nie puściła. Słabe – skomentował Michał Karnowski.

Sakiewicz zwrócił na to uwagę, że informacji o wstępnych wynikach sekcji zwłok pary prezydenckiej nie podało też wPolityce.pl, więc gdyby nie ustalenia dziennikarzy “GPC”, nic by o tym nie wiedziano. – Trzeba podkreślić, że TVP Info i ich portal podali wyniki sekcji zwłok. Więc problem nie dotyczy całej telewizji – zaznaczył Tomasz Sakiewicz.

Dziennikarze “Gazety Polskiej” i “Gazety Polskiej Codziennie” oraz “W Sieci” i wPolityce.pl poprzednio spierali się na temat Telewizji Polskiej (głównie jej programów informacyjnych i publicystycznych) na początku sierpnia br., kiedy Rada Mediów Narodowych odwołała Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP, odwlekając wejście w życie tej decyzji do zakończenia konkursu na to stanowisko. Kurski wygrał konkurs i dalej kieruje firmą.

Publicyści “GP” i”„GPC” krytykowali to, jak Telewizją Polską zarządza Jacek Kurski (Tomasz Sakiewicz zarzucił mu, że rozmontowuje zespół TV Republika), na co Michał Karnowski ocenił, że w ten sposób podważają władzę Jarosława Kaczyńskiego, a Marek Pyza – że pracownicy sami odchodzą z TV Republika, bo nie są tam doceniani. Jerzy Targalski zasugerował, że Michał Karnowski i Grzegorz Bierecki poprzez swoją spółkę Syssitia będą produkować programy dla TVP, czemu Karnowski stanowczo zaprzeczył.

Od września br. swój program “Południk Wildsteina” w TVP2 prowadzi publicysta “W Sieci” Bronisław Wildstein, a w TVP Info pokazywany jest “Salon dziennikarski”, w którym prowadzącymi i gośćmi są głównie dziennikarze tego tygodnika. Z kolei swój magazyn śledczy w TVP1 ma dziennikarka “Gazety Polskiej” Anita Gargas.

Całość: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/tomasz-sakiewicz-zarzuca-wiadomosciom-cenzurowanie-gpc-i-promowanie-karnowskich-michal-karnowski-slaby-atak-na-paczuska