Stowarzyszenie Dziennikarzy RP w Katowicach

Znajdź na stronie

Kontakt

ul. Warszawska 37
40-010 Katowice

E-mail: sdrp.katowice@op.pl
Tel.: 32 253 07 38

Nr KRS: 0000344572

Sprawa Jarosława Ziętary

Sprawa Jarka Ziętary

Archiwum

Dziennikarze o sobie

08-10-2016, 17:27

Nasi dziennikarze nagrodzeni. 5 nagród dla TVP Katowice  »

TVP 3 Katowice
08-10-2016

Przegląd i Konkurs Dziennikarski Oddziałów Terenowych TVP, w skrócie „PIK”, to jedno z największych i najważniejszych wydarzeń prezentujących dorobek i twórczość autorów pracujących w regionalnych ośrodkach telewizyjnych. Podczas Gali Finałowej 23. edycji konkursu zostali nagrodzeni również dziennikarze Telewizji Katowice.

Laureaci 23. Przeglądu i Konkursu Dziennikarskiego Oddziałów Terenowych TVP z TVP Katowice

Laureaci 23. Przeglądu i Konkursu Dziennikarskiego Oddziałów Terenowych TVP z TVP Katowice

Wyróżnienie w kategorii „Najlepszy program publicystyczny” otrzymał Grzegorz Barański za program „Relacje”.

Drugą nagrodę w kategorii „Najlepszy program regionalny” otrzymał Łukasz Kowalski za „Weekend z Potuchą”, natomiast trzecią nagrodę w tej samej kategorii otrzymał Marek Durmała za program „Na zakopiańskim szlaku wydarzeń”.

Drugą nagrodę otrzymała także Izolda Czmok-Nowak za „Dej pozór”.

Natomiast nagrodę specjalną przyznano Andrzejowi Minko za „Ktokolwiek widział ktokolwiek wie”.

Całość: http://www.katowice.tvp.pl/27260591/nasi-dziennikarze-nagrodzeni-5-nagrod-dla-tvp-katowice

08-10-2016, 10:14

Kandydaci na prezesa TVP przedstawili RMN swoje pomysły na zarządzanie telewizją  »

Press
(RUT)
08-10-2016

Rada Mediów Narodowych przesłuchała w piątek 7 października czworo finalistów konkursu na prezesa Telewizji Polskiej. Zwycięzca ma być wybrany w środę 12 października.

Rada Mediów Narodowych przesłuchiwała kandydatów w kolejności, którą ustalono losowo. Odpowiadający jako pierwszy Jacek Kurski opowiadał o swoich sukcesach na stanowisku prezesa TVP, które zajmuje od 8 stycznia br. (nominował go wtedy minister skarbu). Mówił m.in. o dużej widowni meczów Euro 2016, które odkupił od Polsatu i udanej obsłudze Światowych Dni Młodzieży, a także o wprowadzeniu standardu HD w TVP Info, poprawie wyników oferty VoD i renegocjowaniu na swoją korzyść kontraktów z producentami zewnętrznymi. Chwalił się ponadto stopniowo wprowadzaną reformą organizacyjną, odbierającą antenom decyzje programowe i skupiającą je w jednym “centrum kompetencji”. – Jeśli wygram ten konkurs, wdrożę pełną reformę strukturalną – zapowiedział Kurski. Będzie to oznaczało m.in. wprowadzenie redakcji tematycznych wspólnych dla wszystkich anten.

Członek Rady Juliusz Braun (były prezes TVP) indagował Jacka Kurskiego o spadek wpływów reklamowych i płynność finansową Telewizji Polskiej. – Na 1 stycznia stan środków finansowych wynosił ponad plus 70 milionów. Jak to wygląda w tej chwili? – spytał Braun. Obecny prezes TVP podkreślał, że plan sprzedaży reklam w TVP jest wykonywany, mimo wykazywanego przez Nielsen Audience Measurement spadku oglądalności. Wpływy reklamowe TVP na koniec br. mają wynieść 904 mln zł. – Rzeczywiście we wrześniu mamy małe tąpnięcie w TVP 1, ale jest sześcioprocentowy wzrost w TVP 2 – wskazywał Kurski. Jak poinformował Radę, obecne zadłużenie telewizji wynosi 79 mln zł, które do końca roku ma spadać. Jeśli chodzi o płynność, na koniec br. ma to być ok. minus 80 mln zł.

- Proszę o możliwość kontynuowania dzieła odbudowy misji telewizji publicznej – zakończył Kurski swoje ponaddwugodzinne wystąpienie przed RMN.

Przesłuchiwana jako druga Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor TV Biełsat, zaczęła od wyliczenia spraw, którymi chciałaby się zająć jako prezes TVP. Po pierwsze, miałoby to być “uporządkowanie systemu, w jakim działa telewizja publiczna”. Jej znaniem za dużo jest w TVP regulacji wprowadzanych przez kolejnych prezesów. – Bez audytu systemu prawa wewnętrznego Telewizji Polskiej nie ma mowy o zmniejszeniu biurokracji – stwierdziła Romaszewska-Guzy.

Za bardzo ważne uważa też “mądre spłaszczenie struktury” TVP i przesunięcie odpowiedzialności na niższe szczeble. Trzecim elementem zaproponowanych przez nią reform jest zmiana systemu rozliczeń produkcji, które sprawiają, że – na papierze – często taniej jest kupić coś na zewnątrz niż zrobić we własnym zakresie. – Nie jest to łatwe, ale system rozliczeń trzeba zreformować, żeby wymuszał efektywność, żeby wóz transmisyjny nie jeździł z Bydgoszczy do Warszawy, bo wychodzi taniej niż wóz z Warszawy – mówiła Romaszewska-Guzy. Podkreśliła ponadto konieczność kontrolowania procesu produkcji zamawianej na zewnątrz. – Jestem zwolenniczką produkcji zewnętrznej. Telewizji Polska wykreowała rynek producencki i jest na nim ważnym graczem. Nie widzę sensu, żeby przestać to robić – stwierdziła, dodając, że nie ma sensu utrzymywanie całej infrastruktury dla doraźnej produkcji. Zastrzegła jednak, że ważne jest tu dbanie o konkurencyjność rynku, żeby producenci nie dyktowali TVP swoich warunków. Drugim warunkiem efektywności tej metody pozyskiwania programów jest ścisła kontrola kosztów w trakcie produkcji. Romaszewska-Guzy opowiedziała się też przeciwko centralizacji przy tworzeniu ramówek. – Co nie znaczy, że nie jestem zwolenniczką silnego biura programowego – zaznaczyła, podkreślając, że pomaga to uniknąć kanibalizacji anten.

Pytana o źródła finansowania telewizji publicznej, dyrektor TV Biełsat opowiedziała się za modelem łączącym środki publiczne (abonament lub opłatę audiowizualną) i pozyskiwane z rynku reklamowego. Dodała, że to drugie źródło finansowania (stanowi obecnie znaczną większość budżetu TVP) ma dobry wpływ na oglądalność, o którą telewizja nieobecna na rynku komercyjnym nie musiałaby dbać. – Telewizja nieoglądana jest niemisyjna – stwierdziła Romaszewska-Guzy.

Jako trzeci wystąpił Krzysztof Skowroński, założyciel i szef internetowego Radia Wnet. – Stoi za mną środowisko dziennikarskie – zaznaczył na wstępie Skowroński (jest prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich). Jego zdaniem TVP wymaga naprawy. – W telewizji publicznej niezbędne są odwaga, wyobraźnia, ludzie i pieniądze – stwierdził Skowroński. – Prezes telewizji publicznej, tak jak telewizji prywatnej, ma za zadanie stworzyć medium numer jeden w Polsce. Jeżeli prezes obniża oglądalność, to nie wypełnia swojej misji, marnuje pieniądze podatnika. Różnica polega na tym, że celem telewizji komercyjnej jest zarabianie pieniędzy, a w telewizji publicznej najważniejszy jest człowiek i przekazywane mu treści. Żeby tę misję wypełnić, potrzebna jest odwaga – podkreślił Skowroński. Dodał, że biurokracja i część administracyjna nie może w TVP przeważać nad twórcami. Przedstawił też swój pomysł programowy, zatytułowany roboczo “Polska na żywo”, a polegający na odwiedzaniu dużą ekipą telewizyjną wylosowanych powiatów Polski.

Jako ostatni wypowiadał się reżyser i publicysta, Bogdan Czajkowski. Przedstawił on Radzie pomysł częściowej prywatyzacji TVP przez emisję akcji dla odbiorców indywidualnych i częściowo Skarbu Państwa. Juliusz Braun zwrócił mu uwagę, że inwestorzy giełdowi oczekiwaliby od telewizji zysków. – Pan zaś mówił, że telewizja publiczna nie jest po to, żeby zarabiać. Jak pan wiąże te dwie koncepcje? – spytał Braun. W odpowiedzi Czajkowski stwierdził, że abonament to “droga przymusu” i płaci go znikomy procent obywateli, natomiast jego rozwiązanie z giełdą to oferta dla ludzi, którzy abonamentu nie płacą. – To zabieg psychologiczny – przekonywał, podkreślając element dobrowolności. – Jeżeli kupię akcje o wartości abonamentu, to w następnym roku go nie płacę. Ale to przywiązuje do spółki – dodał.

Braun dociekał też, dlaczego Czajkowski uważa, że takie połączenie giełdy i pomocy publicznej zaakceptowałaby Komisja Europejska. – TVP jest spółką akcyjną i żaden przepis tego nie zabrania. To wymaga tylko ustawy. Sądzę, że Unia Europejska nie ma tu tytułu do ingerowania – twierdził kandydat. Gdyby został prezesem TVP, przeprowadziłby reorganizację, redukując liczbę jednostek organizacyjnych w spółce. – Na przykład trudno powiedzieć, dlaczego biuro prawne i spraw korporacyjnych są rozdzielone. Przecież się dublują – przytaczał Czajkowski. Zaproponował też połączenie TVP Historia i TVP Kultura, co zaniepokoiło Elżbietę Kruk z RMN, wskazującą, że historia i kultura to dwie różne dziedziny. – Nie upierałbym się przy tym rozwiązaniu – stwierdził kandydat na prezesa TVP.

Decyzję, który z przesłuchanych kandydatów zostanie prezesem Telewizji Polskiej, RMN ma podjąć w środę 12 października. Według nieoficjalnych informacji Jacek Kurski ma spore szanse, by pozostać na stanowisku.

Całość: http://www.press.pl/tresc/45953,kandydaci-na-prezesa-tvp-przedstawili-rmn-swoje-pomysly-na-zarzadzanie-telewizja?target=pressletter&uid=556

08-10-2016, 06:52

“Przerwa w emisji” – książka Kamila Durczoka od 26 października  »

WIRTUALNEMEDIA.pl
łb
08-10-2016

26 października w sprzedaży ukaże się książka Kamila Durczoka pt. “Przerwa w emisji”, w której dziennikarz odniesie się m.in. do afery wywołanej publikacjami tygodnika “Wprost”. Wydawcą tytułu jest Edipresse Książki.

W swojej książce Durczok opowie m.in. o początkach kariery dziennikarskiej i pracy w “Faktach” TVN. Czytelnicy dowiedzą się także, jakie relacje wiążą dziennikarza z kobietami oraz dlaczego lubi jazdę szybkimi motocyklami.

Premierę książki “Przerwa w emisji” zaplanowano na 26 października. Wydawcą pozycji jest Wydawnictwo Edipresse Książki.

Przypomnijmy, że w poniedziałek wystartował portal Silesion.pl, którego współwłaścicielem i redaktorem naczelnym jest Kamil Durczok. Od połowy października dziennikarz będzie prowadził swój cotygodniowy program publicystyczny w Polsat News.

Całość: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/przerwa-w-emisji-ksiazka-kamila-durczoka-od-26-pazdziernika

08-10-2016, 06:44

Branża: Silesion.pl mało wyrazisty i z błędami. Durczok: stawiamy na wideo w oryginalnej formie  »

WIRTUALNEMEDIA.pl
ps
08-10-2016

Uruchomiony przez Kamila Durczoka serwis Silesion.pl jest różnie oceniany w branży, nie brakuje też zastrzeżeń i wątpliwości pod jego adresem. Eksperci zarzucają mu przewagę formy nad treścią, niedziałające elementy i niedostatki w mobile’u. - Internauta i widz to dwa typy wrażliwości, proszę się nie spodziewać “Durczoka z telewizji” eksportowanego do internetu. To byłby rodzaj arogancji - tak na krytykę odpowiada Durczok w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Kamil Durczok

Serwis Silesion.pl przygotowany przez Kamila Durczoka i zebrany przez niego zespół został uruchomiony w poniedziałek. Portal ma się zajmować lokalną tematyką śląską w kilku różnych obszarach, wśród których są m.in. biznes, kultura oraz sport.

Kamil Durczok w marcu ub.r.  rozstał się ze stacją TVN po oskarżeniach o stosowanie wobec współpracowników mobbingu i molestowania. Po okresie półtorarocznego medialnego milczenia, wymuszonego przez zakaz konkurencji po odejściu z TVN Durczok ma powrócić na wizję i prowadzić program publicystyczny w Polsat News. Kilka miesięcy wcześniej dziennikarz rozpoczął prace nad projektem własnego serwisu internetowego, co potwierdził we wrześniowej rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl. Zdradził wówczas, że portal ma się zajmować regionalną tematyką śląską.

- W mojej ocenie ten region zasługuje na solidne medium informacyjno-publicystyczno-lifestylowe, zwłaszcza wobec słabości mediów konkurencyjnych. Śląsk ciągle jest miejscem, które czeka na swoje wiodące medium. My takie medium zamierzamy stworzyć – powiedział Durczok portalowi Wirtualnemedia.pl.

O to, czy zapowiedzi dziennikarza związane z Silesion.pl,  mają szansę się potwierdzić serwis Wirtualnemedia.pl zapytał wydawców i ekspertów branży internetowej, którzy oceniając serwis są mocno podzieleni w swoich opiniach.

Lokalność to szansa, użyteczne źródło informacji

Przychylnie na internetowy projekt Durczoka spogląda Maciej Kabroński, szef serwisu Fakt24.pl. – Zawsze z dużą niecierpliwością oczekuję debiutu projektów online tworzonych przez ludzi, którzy do tej pory znani byli raczej z innych kanałów przekazu – przyznaje Kabroński. – Portal Durczoka w pierwszym kontakcie wywarł na mnie dobre wrażenie estetyczne. Gorzej wypada ocena funkcjonalności. Jest całkowicie niezrozumiałe zastosowanie tak dalece ograniczonego pola aktywnego na głównych informacjach slidera. Żeby wejść do widoku detalu, trzeba kliknąć w link na zdjęciu, a nie w dowolny punkt obszaru. Uważam to za spory błąd, ale na szczęście łatwy do naprawienia. Pewna niekonsekwencja jest również w górnym pasku menu. Informacje o pogodzie rozwijają się automatycznie, wystarczy najechać na nią kursorem. Natomiast lista podserwisów wymaga już kliknięcia.

Według Kabrońskiego autorzy serwisu zastosowali bardzo ciekawy mechanizm zoomowania głównych zdjęć. – To może się podobać, bo coś dzieje się na stronie. Dość denerwująca jest natomiast afordancja zastosowana poniżej slidera – ocenia szef Fakt24.pl. – Przybliżanie zdjęć informujące użytkownika, w co może kliknąć, jest zdecydowanie za agresywne. Brakuje tutaj opóźnienia interakcji, które wyeliminuje efekt dyskotekowego szaleństwa podczas przypadkowych ruchów myszką. Z kolei ciekawy patent to informowanie użytkownika, jeszcze przed kliknięciem, jak długi materiał wideo czeka na niego w widoku artykułu. Plus.

Zdaniem Kabrońskiego tworzenie serwisów lokalnych ma przyszłość. – Ludzie zawsze najbardziej interesowało ich własne podwórko – przypomina nasz rozmówca. – Nie dotyczy to tylko i wyłącznie mieszkańców Śląska, ale i tych którzy wyjechali z niego za chlebem do innych miast. Przed ekipą Durczoka stoi  trudne zadanie przyciągnięcia i zlojalizowania użytkowników. Tutaj muszą postawić na unikalne treści. Biorąc pod uwagę olbrzymie doświadczenie dziennikarskie i telewizyjne właściciela Silesionu to może się udać. Nie od razu. Przed nimi długa droga zdobywania zaufania lokalnej społeczności. Trzymam kciuki za ten projekt! – podsumowuje Kabroński.

Dla Marcina Żukowskiego, team leadera agencji Mint Media, największym atutem Silesionu jest jego lokalność, choć ma także kilka innych zalet dających szansę na przyciągnięcie i utrzymanie użytkowników. – To, czy serwis jest dobry będzie można ocenić dopiero po jakimś czasie. Tak samo jest w przypadku tego projektu – sprawdzi się dopiero, gdy będą tam czytelnicy – podkreśla Marcin Żukowski w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. – Pod kątem estetycznym serwis jest jak najbardziej w porządku. Jest minimalistyczny, co oznacza, że ma dużą szansę na sukces. Jest responsywny, a więc będzie można korzystać z serwisu na wielu urządzeniach, także mobilnych. Jest zgodny z trendami, bo wykorzystuje wideo, odpowiednie fonty i typografię oraz zdjęcia – wylicza Żukowski.

Dla naszego rozmówcy kluczowa jest zdecydowana lokalność serwisu stworzonego przez Durczoka. – Brakuje nam bowiem dobrych serwisów lokalnych, które są responsywne i dostępne wszędzie np. z samochodu w korku, autobusu czy ulicy. Ten ma szansę być dla Ślązaków “ładnym” i użytecznym źródłem informacji – ocenia ekspert z Mint Media.

Przekafelkowana strona i chybiony layout, niejasny model biznesowy

Na drugim biegunie wśród naszych rozmówców stoją ci eksperci, którzy o wiele ostrzej niż poprzednicy oceniają Silesion.pl. Pierwszym, nieco łagodniejszym recenzentem portalu jest Jan Prószyński, szef marketingu agencji technologicznej Rockon.

- Mam wrażenie, że serwis był robiony w szybkim tempie lub nie został dokładnie przetestowany – ocenia Jan Prószyński. – Zaczynając od rzeczy ważnych, które od razu rzucają się w oczy: niedziałająca wyszukiwarka, słaba optymalizacja mobile, pojawiające się nagle i równie nagle znikające linki do profili społecznościowych. Zakładając, że serwis powstał w myśl metodologii Lean Startup mogę jednak przymknąć oczy i pochylić się nad samym biznesem.

Prószyński stawia pytanie, jaki model biznesowy stoi za serwisem i pozostawia je bez jednoznacznej odpowiedzi. – Reklama jest w stagnacji, typowe serwisy regionalne (nie wliczając “lokalnych” oddziałów Onetu etc) nie przekraczają 200-300 tys. użytkowników miesięcznie. Przy takim ruchu trzeba się mocno nakombinować, aby utrzymać redakcję z autorskimi jak zakładam treściami. Pytanie zatem na czym serwis ma zarabiać i czy w ogóle ma? Być może Kamil Durczok jest po prostu lokalnym patriotą. Tak czy inaczej życzymy mu powodzenia – kończy nieco ironicznie nasz rozmówca.

Brak zaskoczenia – tego określenia przy ocenie Silesion.pl używa Paweł Nowacki, ekspert branży internetowej, do niedawna zastępca redaktora naczelnego “Dziennika Gazety Prawnej” ds. platform internetowych.

- Lokalny serwis poświęcony bieżącym sprawom Śląska jest na pewno potrzebny, ale w wypadku Silesion.pl wiele rzeczy mi się po prostu nie podoba – nie ukrywa Nowacki. – Pierwsza sprawa dotyczy kwestii graficznych. Chodzi o upartą manierę twórców serwisu pisania wszystkich tytułów wersalikami, które są w tym wydaniu nieczytelne, wady tej metody prezentowania tytułów potwierdzają zresztą wcześniejsze badania. Tak samo w drukowanych, jak i internetowych wydaniach prasy wersaliki czyta się bardzo ciężko. Ponadto w języku internetu taki font oznacza krzyk, co dodatkowo rodzi u czytelnika wrażenie nachalnego przekonywania do publikowanych treści.

Nowacki podkreśla, że na grafice niedomagania Silesiona się nie kończą. Wady serwisu są poważniejsze, dotyczą bowiem samej zawartości portalu. – Po dokładniejszym przyjrzeniu się temu, co oferuje strona w momencie startu okazało się na przykład, że w dziale wideo są tylko 4 pliki. To zdecydowanie za mało jak na premierę by przyciągnąć użytkowników do platformy i, co ważniejsze, zatrzymać ich na dłużej – zaznacza Nowacki.

Zdaniem byłego szefa cyfrowych wydań “DGP” Silesion.pl wbrew wcześniejszym obietnicom nie oferuje żadnej nowej jakości, a sama zapowiedź, że serwis będzie zajmował się lokalnymi problemami Śląska nie znajduje potwierdzenia w jego ofercie. – Silesion.pl nie jest żadną innowacją pod względem koncepcji czy jakości, podobne serwisy były już w sieci dekadę temu – przypomina Nowacki. – W dodatku mam wrażenie, że nie wykorzystano do końca możliwości samego Kamila Durczoka, jego telewizyjnej charyzmy i oswojenia z kamerą. W premierowej odsłonie jego przekaz do odbiorców powinien mieć przecież formę wideo, w którym Durczok przekonuje do zalet Silesiona. Tego m.in. zabrakło.

Nowacki przyznaje, że wspomniane wady serwisu mogą być jedynie “grzechami młodości” i w przyszłości platforma dojrzeje pozbywając się technicznych wpadek i zyskując merytoryczną dojrzałość. Jednak także ten nasz rozmówca nie ukrywa, że zastanawia się nad modelem biznesowym obranym przez twórcę Silesiona. – Nie widzę tutaj reklam i rodzi się naturalne pytanie o źródła przychodów projektu. Zakładam oczywiście, że jakiś plan w tym zakresie istnieje, na razie jednak nie jest do końca czytelny – zauważa Nowacki.

Suchej nitki na nowym projekcie Durczoka nie zostawia natomiast Rafał Agnieszczak, przedsiębiorca internetowy, twórca m.in. portalu Fotka.pl. – Kiepsko. Ociężała, przekafelkowana strona – typowy przerost formy nad treścią – ocenia.

- Layout magazynowy, a nie newsowy. Widać, że nikt się tam nie zna na internecie. Nie będzie to śląski odpowiednik Trojmiasto.pl, które jest dużym sukcesem i dowodem, że lokalne media mają sens. Kamilowi Durczokowi ze swoim projektem dużo bliżej do zakalca ToCoWażne.pl, którym kierował Tomasz Wróblewski, niż do NaTemat Tomasza Lisa – podsumowuje bezkompromisowo Agnieszczak.

Kamil Durczok: będą treści wideo, ale nie w formie telewizyjnej, tylko internetowej

Kamil Durczok w odpowiedzi na te zarzuty w rozmowie z Wirtualnemedia.pl jest gotów bronić zastosowanych w Silesionie rozwiązań, podchodzi jednak z pokorą do wyrażonych przez ekspertów wątpliwości.

- Za wszystkie uwagi, nawet te z którymi trudno mi się zgodzić, bardzo dziękuję. Są cennym wkładem w nasze codzienne, redakcyjne dyskusje o tym czy i jak powinien ewoluować Silesion.pl – podkreśla Durczok. – Wszystkie dowodzą, że wciąż podstawowym kryterium oceny jest własny gust. Dotyczy to przede wszystkim layoutu. Dla niektórych jest nowoczesny, lekki i funkcjonalny, dla innych ciężki i przestarzały. Cieszy to, że niemal wszyscy uznają go za odrębny, oryginalny jak na platformę informacyjną. Takie było nasze zamierzenie, uważam bowiem, że produkowanie kolejnego miejsca w sieci, gdzie po prawej stronie znajdziemy uporządkowane mniej lub bardziej informacje, a poniżej trochę zdjęć, jest bezcelowe.

Zdaniem dziennikarza nowe podejście do funkcjonalności portalu  powoduje, że nawigowanie na stronie to coś, do czego internauta musi się przyzwyczaić i co musi poznać. Ale zdaniem szefa Silesion.pl po pierwszych dniach poruszanie się na platformie będzie to banalnie proste.

- Reszta – de gustibus… Kwestia ruchu, zooomowania i wideo wymaga kilku zdań komentarza. Na platformie zacznie się pojawiać coraz więcej treści wideo, także ze znaczącym udziałem mojej osoby – zapowiada Durczok. – Proszę się jednak nie spodziewać „Durczoka z telewizji” eksportowanego do internetu. To byłoby rodzajem arogancji “Pana z okienka” który w wersji 1:1 pokazuje to co robił w telewizji – zaznacza.

Dziennikarz za jeden z większych błędów popełnianych przez wiodące  na rynku portale ogólnokrajowe uważa próbę prostego przeniesienia (już niemal wprost jest to tak nazywane – jak zaznacza) ramówki do sieci.

- Internauta i widz telewizyjny to dwa typy wrażliwości, cierpliwości, wreszcie oczekiwań wobec nadawcy – zauważa Durczok. – Będziemy konsekwentnie rozwijać treści wideo, ale przygotowywane specjalnie dla internauty. Pierwsze produkcje na Silesionie już wkrótce. Także moja obecność – tak słowem pisanym jak obrazem – będzie rosła. Ale to dopiero pierwsze dni i cieszę się, że także eksperci poproszeni o opinie zauważają, że tego typu projekty potrzebują czasu by okrzepnąć i wypracować ostateczną formułę – podkreśla twórca portalu Silesion.pl.

Całość: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/branza-silesion-pl-malo-wyrazisty-i-z-bledami-durczok-stawiamy-na-wideo-w-oryginalnej-formie

07-10-2016, 22:58

W nowym programie Doroty Wysockiej-Schnepf wydarzenia skomentują kobiety  »

Press
(KOZ)
07-10-2016

W sobotę w serwisie Wyborcza.pl (Agora) debiutuje autorski program wideo Doroty Wysockiej-Schnepf ”Studio pod parasolką”.

Dorota Wysocka-Schnepf

Jak podaje Agora, ”Studio pod parasolką” to program tworzony przez kobiety, dla którego inspiracją były wydarzenia z 3 października br. oraz chęć podkreślenia głosu kobiet w debacie publicznej.

Jego prowadzącą została Dorota Wysocka-Schnepf, była dziennikarka ”Wiadomości” TVP 1. Do komentowania wydarzeń zapraszać ma znane kobiety. Gośćmi pierwszego odcinka będą Ewa Kopacz i Katarzyna Herman oraz Aleksandra Klich, szefowa ”Magazynu Świątecznego” ”Gazety Wyborczej” i Ewa Wieczorek, redaktorka naczelna ”Wysokich Obcasów Extra”.

Program ”Studio pod parasolką będzie emitowany w soboty o 12 w serwisie Wyborcza.pl.

Dorota Wysocka-Schnepf od października br. prowadzi również w poranny program „3×3”, który jest emitowany od poniedziałku do piątku o godz. 9.15 w serwisie Wyborcza.pl.

Całość: http://www.press.pl/tresc/45952,w-nowym-programie-doroty-wysockiej-schnepf-wydarzenia-skomentuja-kobiety

07-10-2016, 19:54

Bogdan Czajkowski: TVP powinna wejść na giełdę, ograniczyć biurokrację i zwiększyć obiektywizm  »

WIRTUALNEMEDIA.pl
tw
07-10-2016

Startujący w konkursie na prezesa Telewizji Polskiej Bogdan Czajkowski podczas wysłuchania przed Radą Mediów Narodowych ocenił, że TVP dotychczas słabo realizowała misję publiczną i była upolityczniona. Jego zdaniem firma zamiast z abonamentu mogłaby pozyskać środki ze sprzedaży swoich akcji na giełdzie.

Bogdan Czajkowski

W czasie rozmowy z członkami Rady Mediów Narodowych Bogdan Czajkowski stwierdził, że dotychczasowe wybory prezesów Telewizji Polskiej były napiętnowane aspektem politycznym. – Tak to już jest, że telewizja na ogół stawała się łupem politycznym zwycięzców w demokratycznych wyborach. Taka jest obiektywna prawda – prawda, która szkodzi telewizji publicznej. Telewizja publiczna nigdy nie powinna stawać się takim łupem – ocenił.

Jego zdaniem obecnie pierwszy raz pojawiła się szansa na wybranie kandydata niepolitycznego, ponieważ w Radzie Mediów Narodowych są przedstawiciele partii opozycyjnych. Jak opisał, prezesem powinien zostać człowiek “wszechstronnie wykształcony, wrażliwy na kulturę i praktyk telewizji, a nie przede wszystkim menedżer”. Czajkowski dodał, że ukończył Wydział Elektroniki na Politechnice Warszawskiej, reżyserię w szkole teatralnej w Warszawie oraz podyplomowe studia menedżerskie w Sydney, ma też wykształcenie muzyczne, dorobek dramaturgiczny, realizował badania historyczne oraz pracował w TVP.

Bogdan Czajkowski uważa, że Telewizja Polska słabo realizuje obecnie misję publiczną. Przypomniał, że już 10 lat temu przygotował 20-stronicowe opracowanie, w którym opisał patologie TVP i ich negatywny wpływ na nadawcę. – Właściwie ten materiał jest aktualny do dzisiaj, może z małymi zmianami. Wiem jak wyeliminować patologie, które funkcjonują w telewizji od dziesiątków lat – zadeklarował.

Według niego jednym z takich zjawisk jest przewaga pracowników administracyjnych nad twórczymi. Obecne zatrudnienie etatowe w Telewizji Polskiej to 2,8 tys. osób, z czego ponad połowa nic nie produkuje, od nich jakość telewizji nie zależy w sposób bezpośredni. To pracownicy pozaprodukcyjni, administracja, zarządzanie, finanse. To patologiczny przechył – ocenił. – Dwie fale zwolnień dotyczyły głównie pracowników twórczych. To podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Nie mogę w ogóle pojąć, dlaczego tak się stało – przyznał.

Stwierdził, że w TVP na jednego dyrektora przypada obecnie tylko 10 pracowników, w tym jedynie czterech twórczych. – To stosunki chore, marnotrawne – skrytykował.

Negatywne zjawiska widzi również w programach informacyjnych i publicystycznych. – Telewizja Polska w ostatnich miesiącach zmieniła się o tyle, że zniknęły najbardziej karykaturalne przejawy, nie ma takiej dozy jadu jak wcześniej. Ale to nie oznacza, że uważam, że “Wiadomości” i programy publicystyczne są w 100 procentach obiektywne – zaznaczył. – Zmorą programów publicystycznych jest to, że dobór komentatorów w takich programach jak “Minęła dwudziesta” był i jest nadal niezrównoważony. Dochodzi tam do pyskówek, w które wdaje się prowadzący. Dziennikarz nie powinien wyrażać swoich poglądów na antenie – dodał.

Częściowa prywatyzacja TVP poprzez giełdę

Bogdan Czajkowski zaproponował, żeby Telewizja Polska została częściowo sprywatyzowana – poprzez emisję akcji na giełdzie skierowanych głównie do inwestorów indywidualnych i spółek Skarbu Państwa.

- To jest oferta do ludzi, którzy nie płacą abonamentu. Związanie spółki z akcjonariuszami przez tą operację to pewien zabieg psychologiczny. Właściciel akcji o wiele bardziej interesuje się spółką – powiedział. Jak w praktyce może wyglądać taka emisja akcji TVP? – Z 14 mln gospodarstw 2 mln niepłacących przystąpi do tego eksperymentu. My z tego od razu otrzymujemy ok. 500 mln zł. Jeżeli kupię akcje TVP za równowartość abonamentu, to w przyszłym roku nie muszę w ogóle płacić – opisał Czajkowski.

Przy takim dofinansowaniu jego zdaniem można by drastycznie ograniczyć liczbę reklam. – Czajkowski podkreślił Telewizja Polska nie powinna kierować się przede wszystkim względami komercyjnymi i rachunkiem ekonomicznym. – Naczelnym kryterium wszelkiej działalności powinna być jak najlepsza realizacja misji publicznej w każdej dziedzinie – powiedział.

Mniej biurokracji

Czajkowski zapowiedział, że jako prezes TVP zmniejszyłby liczbę komórek organizacyjnych spółki z 27 do 20. – Poszczególne komórki dublują się, na przykład biuro prawne i biuro spraw organizacyjnych. Powoduje to zatory funkcjonalne i niepotrzebne wydawanie pieniędzy – tłumaczył.

Taka reorganizacja ma dotyczyć głównie sfery pozaprodukcyjnej w TVP.

Całość: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/bogdan-czajkowski-tvp-powinna-wejsc-na-gielde-ograniczyc-biurokracje-i-zwiekszyc-obiektywizm