Stowarzyszenie Dziennikarzy RP w Katowicach

Znajdź na stronie

Kontakt

ul. Warszawska 37
40-010 Katowice

E-mail: sdrp.katowice@op.pl
Tel.: 32 253 07 38

Nr KRS: 0000344572

Sprawa Jarosława Ziętary

Sprawa Jarka Ziętary

Archiwum

Dziennikarze o sobie

12-12-2016, 12:13

Polska Press Grupa stawia na wideo w sieci. Ruszyło nowe studio TV  »

Media2.pl
Łukasz Szewczyk
12-12-2016

Polska Press Grupa uruchomiła profesjonalne Studio Wideo Vivi24.

Studio Wideo Vivi24

- Studio ViVi24 umożliwi nam stworzenie profesjonalnej ramówki dla produktów internetowych Polska Press Grupy – mówi Magdalena Chudzikiewicz, członek zarządu spółki, odpowiedzialna za rozwój nowych technologii oraz Internetu. – Jesteśmy gotowi na realizację projektów informacyjnych, tematycznych i komercyjnych, które będziemy emitować w naszym ciągle rosnącym zasięgu, ale także projektów na zlecenie podmiotów zewnętrznych – dodaje.

Studio ViVi24 mieści się w siedzibie Polska Press przy ul. Domaniewskiej 45 w Warszawie i jest pierwszym z sieci studio wideo, które spółka planuje uruchomić na terenie kraju.

Inwestycja we własne studio wideo wzmacnia pozycję Grupy również w obszarze oferty komercyjnej i stawia spółkę wśród grona wydawców tworzących własny kontent multimedialny. Dzięki wideo firma wzbogaca ofertę reklamową projektów specjalnych poprzez możliwość tworzenia formatów studyjnych, czy też branded content.

Warszawskim studiem kieruje Jędrzej Nowak, szef centralnego działu wideo Grupy. Za projekt rozwoju wideo “Rewolucja wideo” w Polska Press Grupie odpowiada Tomasz Krawczyk, Dyrektor Rozwoju Redakcyjnego Grupy.

“Rewolucja wideo” to projekt, w ramach którego grupa rozwija kompetencje dziennikarzy multimedialnych, wyposaża zespoły redakcyjne w nowoczesny sprzęt, realizuje coraz więcej wideonewsów, które uatrakcyjniają ofertę kontentową i reklamową w serwisach internetowych Polska Press Grupy.

Całość: https://media2.pl/internet/137831-Polska-Press-Grupa-stawia-na-wideo-w-sieci.-Ruszylo-nowe-studio-TV.html

12-12-2016, 10:58

Marcin Majchrowski z Dwójki kolejnym związkowcem zwolnionym dyscyplinarnie z Polskiego Radia  »

WIRTUALNEMDIA.pl
tw
12-12-2016

Dziennikarz Dwójki Marcin Majchrowski po ponad 20 latach został dyscyplinarnie zwolniony z Polskiego Radia. To kolejna po Pawle Sołtysie i Wojciechu Doroszu osoba z kierownictwa Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu III i II Polskiego Radia, z którą nadawca rozstaje się w ten sposób.

Marcin Majchrowski

Zwolnienie Marcina Majchrowskiego zostało zasygnalizowane półtora tygodnia temu, kiedy dziennikarz, tak samo jak Wojciech Dorosz, został zapytany mailowo przez przełożonych, czy jest objęty ochroną związku zawodowego przed zwolnieniem.

Dwa tygodnie temu Polskie Radio dyscyplinarnie zwolniło dziennikarza Trójki Pawła Sołtysa, przewodniczącego Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu III i II Polskiego Radia. Jako powody podano m.in. “wywieranie presji psychicznej” przez niego na zarząd Polskiego Radia, “stosowanie czarnego piaru” oraz “destabilizację pracy Zarządu PRSA oraz samej Spółki poprzez publiczne nękanie Zarządu” m.in. „żądaniami przystąpienia do mediacji”. Ponad tydzień temu z analogicznych powodów (oprócz zarzutu samowolnego opuszczenia stanowiska pracy (zwolniony dyscyplinarnie został wiceprzewodniczący tego związku Wojciech Dorosz, który kierował organizacją po zwolnieniu Sołtysa.

Według naszych ustaleń zwolnienie dyscyplinarnie zostało przekazane Marcinowi Majchrowskiemu listownie, odebrał je po powrocie z kilkudniowej delegacji. Decyzję uzasadniono w taki sam sposób jak w przypadku Dorosza.

Marcin Majchrowski zaczął pracę w Dwójce w 1993 roku, prowadził audycje o muzyce poważnej. Przedstawiciele związku pracowników Trójki i Dwójki w ostatnich tygodniach brali udział w rozmowach z zarządem Polskiego Radia dotyczących przesłanego na początku listopada pisma, w którym 125 pracowników nadawcy sprzeciwiło się odsunięciu od serwisów informacyjnych w Trójce Małgorzaty Spór i Anny Zaleśnej oraz zwolnieniu solidaryzującego się z nimi w internecie Damiana Kwieka.

W marcu br. z Polskiego Radia zwolniony został dziennikarz Trójki Jerzy Sosnowski, ówczesny przewodniczący Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu III i II.

Ostatnimi zwolnieniami w Polskim Radiu zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich, który wyraził zaniepokojenie i poprosił prezes firmy Barbarę Stanisławczyk-Żyłę o wyjaśnienia. Ta w zeszłym tygodniu odpowiedziała, że ruchy kadrowe na naruszają żadnych zasad, także dotyczących niezależności i rzetelności dziennikarskiej.

Zwolnienie Pawła Sołtysa skrytykowała natomiast Dorota Gardias, przewodnicząca Forum Związków Zawodowych. – Zwolnić kogoś z pracy, a w szczególności związkowca za to, że żądał przystąpienia do mediacji jest czymś szalenie karygodnym – równie dobrze Pan Paweł Sołtys mógł zostać pozbawiony pracy ze względu na rzetelne wykonywanie obowiązków dziennikarza – „był zbyt obiektywnym i profesjonalnym dziennikarzem” – tego fragmentu brakuje do dopełnienia czary absurdu z jakim zderzyłam się zapoznając się z tymi treściami komunikowanymi do opinii publicznej – napisała w liście do Barbary Stanisławczyk-Żyły.

W odpowiedzi prezes Polskiego Radia stwierdziła, że Paweł Sołtys wyszedł daleko poza ramy funkcjonowania związku zawodowego i działał na szkodę firmy, czym dopuścił się ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych.

Dzięki działaniom Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka bezpłatnej pomocy prawnej dziennikarzom Polskiego Radia udziela kancelaria Wardyński i Wspólnicy, zapowiedziano już odwołania od zwolnienia Pawła Sołtysa i Wojciecha Dorosza.

Całość: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/marcin-majchrowski-z-dwojki-kolejnym-zwiazkowcem-zwolnionym-dyscyplinarnie-z-polskiego-radia

12-12-2016, 09:40

Eksperci pozytywnie oceniają sprzedaż udziałów Metra koncernowi Discovery  »

Press
(RUT)
12-12-2016

Koncern Discovery nabył prawie 49 proc. spółki Green Content, należącej dotychczas do Agory i będącej nadawcą naziemnej telewizji Metro. Łączna inwestycja Discovery Polska to 14 mln zł, z czego 10 mln zł przeznaczono na podwyższenie kapitału Green Content, a 4 mln zł trafi do Agory. Eksperci oceniają, że transakcja jest korzystna dla obu stron.

Koncern Discovery stał się właścicielem 21,5 proc. udziałów w telewizji Metro. Dodatkowo, Discovery złożył oświadczenie o objęciu 2150 udziałów w podwyższonym kapitale zakładowym Green Content, w zamian za wkład pieniężny o wartości 10 mln zł. W wyniku tego będzie posiadaczem 48,94 proc. głosów na zgromadzeniu wspólników Green Content.

Jak się dowiedział “Presserwis”, w wyniku transakcji do zarządu spółki Green Content wejdzie przedstawicielka Discovery Dorota Żurkowska-Bytner. Prezesem pozostanie Agnieszka Sadowska (zarząd będzie dwuosobowy).

Telewizja Metro, której Green Content jest nadawcą, 2 grudnia wystartowała na ósmym multipleksie naziemnym. Emituje seriale, filmy, programy dokumentalne, programy rozrywkowe, poradnikowe i kulinarne. Agora zakłada, że Metro w ciągu czterech-pięciu lat zdobędzie ponad 1 proc. udziału w rynku. Po tygodniu średni udział stacji wyniósł 0,14 proc. (zarówno w grupie ogólnej, jak i komercyjnej 16-49; dane: Agora za Nielsen Audience Measurement)

- Kanał Metro przez najbliższe kilka lat ma generować straty – mówi Dominik Niszcz, analityk z Raiffeisen Centrobank. – W warunkach silnej konkurencyjności na polskim rynku telewizyjnym jest to więc projekt ryzykowny, dlatego ograniczenie tego ryzyka przez Agorę i zmonetyzowanie uzyskania koncesji naziemnej oceniam pozytywnie. Połowa kanału jest dla tej spółki lepszą inwestycją niż całość – dodaje Dominik Niszcz.

Możliwości programowe jako atut Discovery podkreśla z kolei Łukasz Kosiarski, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK. – Discovery ma bogatą bibliotekę programową, w której są także produkcje lokalne, będzie więc dobrym partnerem, wniesie wartościowy kontent – uważa Łukasz Kosiarski.

Andrzej Zarębski, ekspert rynku mediów, też jest zdania, że Metro zyska dzięki partnerstwu z Discovery. – Zarówno know-how Discovery, jak i zastrzyk gotówki będą korzystne dla Metra. Przy takiej konkurencyjności osiągnięcie 1 procentu udziału w rynku to dla nowej telewizji ambitne zadanie i wymaga dużego zaangażowania programowego oraz marketingu. Partnerstwo jest więc dobrym rozwiązaniem dla nowych stacji naziemnych. Podobnie, jako spółka PIKE i Kino Polska przy współpracy programowej Grupy Onet, działa już przecież Zoom TV – mówi Zarębski. Pod koniec sierpnia br. Jacek Świderski, prezes Grupy Wirtualna Polska, mówił dziennikarzom, że do jego firmy zaraz po otrzymaniu koncesji na nadawanie kanału WP na MUX 8 “zwróciło się wielu graczy” rynkowych z propozycjami partnerstwa.

- Transakcja jest korzystna dla obu stron, bo Discovery realizuje w ten sposób swoje plany wejścia na rynek telewizji naziemnej – zauważa Andrzej Zarębski. Koncern bez powodzenia startował bowiem w prowadzonych przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji konkursach na multipleksy naziemne. – Dzięki spółce z Agorą Discovery rozszerzy teraz krąg swoich odbiorców. Jedynym potencjalnym problemem może być konieczność zapewnienia operatorów satelitarnych i kablowych, że to w płatnych kanałach Discovery znajdą się treści premierowe tego nadawcy – dodaje Zarębski.

Umowa Agory z Discovery przewiduje możliwość sprzedaży tej drugiej firmie pozostałych udziałów nadawcy Metra do 31 grudnia 2017 roku. – Nie spodziewam się natomiast, żeby Agora sprzedała wszystkie udziały w Metrze – mówi Łukasz Kosiarski z Domu Maklerskiego BZ WBK. – Spółka długoterminowo planowała wejście w segment telewizyjny, potencjalna sprzedaż kanału Metro nie wpisuje się w tę strategię – argumentuje.

Jak podaje Discovery w komunikacie prasowym, partnerstwo z Agorą to „pierwszy krok do obecności w segmencie telewizji naziemnej cyfrowej w Polsce”. W ramach współpracy Metro zacznie emitować programy dokumentalne, fabularne i lifestylowe z biblioteki Discovery.

Całość: http://www.press.pl/tresc/46742,eksperci-pozytywnie-oceniaja-sprzedaz-udzialow-metra-koncernowi-discovery?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=Pressletter&uid=556

12-12-2016, 08:31

Słuchacze Trójki składają imieninowe życzenia prezes Polskiego Radia  »

Press
(KOZ)
12-12-2016

Twórcy profilu ”Ratujmy Trójkę” na Facebooku z okazji Barbórki wysłali upominek i składają życzenia Barbarze Stanisławczyk, prezes Polskiego Radia.

Prezentem dla prezes Barbary Stanisławczyk jest koszulka z numerem ”17”, nawiązującym do liczby osób, które zostały zwolnione lub odeszły z radiowej Trójki w tym roku. ”Niestety, nasz optymizm został negatywnie zweryfikowany przez rzeczywistość – w międzyczasie Trójka straciła kolejną wspaniałą dziennikarkę, Panią red. Maję Borkowską. Tym samym numer na koszulce stracił ważność. Stwierdziliśmy jednak, że prezent nie może się zmarnować” – napisano na profilu ”Ratujmy Trójkę” na Facebooku.

Do koszulki dołączono życzenia. ”Jesteśmy pełni podziwu dla Pani determinacji w dążeniu do umożliwiania dziennikarzom Trójki rozwoju poza Polskim Radiem. Chcielibyśmy z całego serca życzyć Pani, by taki rozwój kariery był także Pani udziałem. Proszę nam wybaczyć nieaktualny numer na koszulce – optymistycznie założyliśmy, że 17 będzie dla Pani szczęśliwą liczbą. Proszę jednak potraktować ten numer, jako symbol rychłego i spektakularnego rozwoju na ścieżce zawodowej. Wszyscy widzimy doskonale, że Polskie Radio nie jest miejscem, które pozwoli Pani na rozwinięcie skrzydeł. Proszę raz jeszcze przyjąć nasze najserdeczniejsze i najszczersze życzenia” – czytamy.

Całość: http://www.press.pl/tresc/46741,sluchacze-trojki-skladaja%C2%A0imieninowe-zyczenia-prezes-polskiego-radia?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=Pressletter&uid=556

12-12-2016, 07:57

Kittel i Marszałek zapowiadają kasację po wyroku w sprawie Szeremietiewa  »

Press
(JM, PAP)
12-12-2016

Sąd Apelacyjny w Warszawie częściowo uwzględnił apelację Romualda Szeremietiewa, byłego wiceministra obrony narodowej, w sprawie dwóch artykułów autorstwa Bertolda Kittela i Anny Marszałek, opublikowanych w “Rzeczpospolitej”. Kittel i Marszałek zapowiadają kasację.

Sąd apelacyjny uznał, że Anna Marszałek i Bertold Kittel mają przeprosić Romualda Szeremietiewa w “Rz” – ale tylko za to, że napisali, iż Szeremietiew nie “potrafił wyjaśnić pochodzenia swego majątku”. Zgodnie z decyzją sądu byli dziennikarze “Rz” nie muszą natomiast przepraszać za zwrot, że ówczesny asystent Szeremietiewa Zbigniew F. miał żądać od firm zbrojeniowych łapówek w imieniu szefa. Sąd podkreślił, że “nie dotykało to” samego Szeremietiewa, bo w “Rz” nie zarzucono mu przyjmowania łapówek. Przeprosiny dziennikarzy mają się ukazywać na pierwszej stronie “Rz” w czterech wydaniach dziennika i w serwisie Rp.pl przez 10 dni. Wydawca ma zaś opublikować je przy umieszczonych w internetowym archiwum gazety obu kwestionowanych artykułach.

W lipcu 2001 roku Anna Marszałek i Bertold Kittel w artykule pt. “Kasjer z Ministerstwa Obrony” napisali, że Zbigniew F., asystent Romualda Szeremietiewa, miał żądać od firm zbrojeniowych łapówek. Dziennikarze zauważyli też, że Szeremietiew miał więcej wydawać niż zarabiał, kupił m.in. dom pod Warszawą.

Szeremietiew zaprzeczył zarzutom. Po publikacji został odwołany ze stanowiska wiceszefa MON. Zbigniew F. trafił do aresztu w lipcu 2001 roku. W kwietniu 2004 roku Marszałek i Kittel w tekście “Szeremietiew oskarżony o korupcję” napisali natomiast, że został on oskarżony przez prokuraturę m.in. o to, że za łapówkę miał zmienić kryteria przetargu na kupno aut dla MON. W 2008 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uniewinnił Szeremietiewa z zarzutów korupcji. Jednak sąd skazał go na 3 tys. zł grzywny za bezprawne dopuszczenie Zbigniewa F. do czterech tajnych akt. Po apelacji, w 2010 roku został on jednak ostateczne uniewinniony także i z tego zarzutu.

W 2012 roku Romuald Szeremietiew pozwał autorów artykułów i wydawcę “Rz”, żądając przeprosin i 100 tys. zł na cele społeczne. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew Szeremietiewa w 2014 roku, uznając że w artykułach nie było zarzutów przyjęcia łapówek, a dziennikarze mieli prawo przytaczać treść zarzutów stawianych mu w akcie oskarżenia. Sąd ocenił też, że podczas rozmowy z pozwanymi Szeremietiew “faktycznie nie mógł wyjaśnić jednoznacznie kwestii majątkowych”.

Romuald Szeremietiew w 2014 roku złożył apelację. Wyrok zapadł 9 grudnia br. Sędzia Maciej Dobrzyński mówił, że pozwani działali w uzasadnionym społecznie interesie, ale nie dochowali “szczególnej dbałości” przy przedstawianiu zebranych materiałów co do źródeł pochodzenia majątku powoda. Sąd apelacyjny podzielił zaś opinię sądu okręgowego, że artykuły nie stawiały powodowi wprost zarzutu przyjmowania łapówek. Według sądu apelacyjnego pozwani mieli też prawo pisać o akcie oskarżenia wobec Szeremietiewa i oceniać krytycznie dostęp Zbigniewa F. do tajnych akt MON.

“Mam mieszane uczucia – powiedział Polskiej Agencji Prasowej po wyroku Szeremietiew. – Ciągle mnie porusza, że sądy zawężająco interpretują teksty prasowe, bo istotne jest nie tylko to, co zawierają, ale także to, jak odbiera je opinia publiczna” – dodał.

Z wyrokiem nie zgadzają się Bertold Kittel i Anna Marszałek i zapowiadają złożenie skargi kasacyjnej po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku. –  Sądy obu instancji uznały, że działaliśmy w interesie społecznym. W tekście “Kasjer z MON” ujawniliśmy korupcję, a oba sądy uznały, że napisaliśmy prawdę. Mielibyśmy przeprosić tylko za to, że napisaliśmy, iż Szeremietiew nie “potrafił wyjaśnić pochodzenia swego majątku” – mówi Marszałek. Jej zdaniem Szeremietiew przed publikacją tekstu w “Rz” nie zrobił tego, a o fakcie pożyczenia pieniędzy od swojego asystenta poinformował opinię publiczną dopiero kilka dni później, w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”. – Przed publikacją Szeremietiew nie pokazał nam żadnych dokumentów dotyczących kupna działki czy samochodu ani budowy domu. Będąc ważnym funkcjonariuszem publicznym odpowiedzialnym za milionowe przetargi wojskowe, mówił niejasno o prywatnej pożyczce, ale nie powiedział od kogo ani nie pokazał umowy tej pożyczki – mówi Anna Marszałek.

Do dziś trwa proces przeciwko Zbigniewowi F., który miał żądać łapówek i przyjąć je w łącznej kwocie 170 tys. dol. oraz ujawnić kontrahentom resortu obrony tajne informacje dotyczące przetargów.

Całość: http://www.press.pl/tresc/46738,kittel-i-marszalek-zapowiadaja-kasacje-po-wyroku-w-sprawie-szeremietiewa?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=Pressletter&uid=556

12-12-2016, 06:59

Bielecki, Zawadzki i Mikołajewski kończą pracę w “Gazecie Wyborczej”  »

Press
(KOZ)
12-12-2016

“Gazeta Wyborcza” (Agora) rozstaje się z Mariuszem Zawadzkim i Tomaszem Bieleckim, korespondentami zagranicznymi dziennika. O swoim odejściu poinformował także Jarosław Mikołajewski.

Tomasz Bielecki, Mariusz Zawadzki i Jarosław Mikołajewski

Obecnie korespondentem “GW” w Waszyngtonie jest Mariusz Zawadzki, a w Brukseli – Tomasz Bielecki.

- We wrześniu powiedziano mi, że “Gazeta” planuje zamknąć placówkę w Waszyngtonie. Zaproponowano mi powrót do redakcji w Warszawie na nowych warunkach, ale nie byłem zadowolony z oferty. W związku z tym mój kontrakt kończy się – zgodnie z jego warunkami i za porozumieniem stron – 1 kwietnia 2017 roku – informuje Mariusz Zawadzki.

Tomasz Bielecki informuje, że będzie pracować do marca 2017 roku. – Nie będę miał następcy z ”GW” w Brukseli – przyznaje Bielecki.

Pierwszy o tym, że Zawadzki i Bielecki rozstają się z ”GW” napisał na Facebooku Michał Broniatowski, redaktor naczelny miesięcznika ”Forbes”.

O odejściu z “GW” poinformował także Jarosław Mikołajewski, który napisał na Facebooku: “Drodzy, czas to powiedzieć: zostałem zwolniony z Gazety Wyborczej. W ramach zwolnień grupowych.

 

 

Całość: http://www.press.pl/tresc/46737,%E2%80%9Dgazeta-wyborcza%E2%80%9D-zwalnia-korespondentow-w-waszyngtonie-i-brukseli