Stowarzyszenie Dziennikarzy RP w Katowicach

Znajdź na stronie

Kontakt

ul. Warszawska 37
40-010 Katowice

E-mail: sdrp.katowice@op.pl
Tel.: 32 253 07 38

Nr KRS: 0000344572

Sprawa Jarosława Ziętary

Sprawa Jarka Ziętary

Archiwum

Aktualności

Twaróg: Tylko przykład głupiego prawa

Opublikowano: 13-06-2014, 09:45| Autor: redakcja | Ostatnia modyfikacja: 15-06-2014, 05:53

Marek Twaróg

Po tym, jak w poniedziałek opisaliśmy sposób działania związkowca, który zamiast autoryzować rozmowę z dziennikarką DZ, napisał tekst na nowo i zażądał publikacji (sprawa dotyczyła sporu związkowców z Kompanią Węglową o tzw. flapsy, czyli posiłki regeneracyjne) na chwilę odżył temat autoryzacji.

Pojawiło się kilka dziennikarskich opinii, a sprawa dyskutowana była także na dziennikarstwie Uniwersytetu Śląskiego – generalnie niemal każdy wyrażał swoje zdziwienie, że tak idiotyczny przepis ciągle istnieje. Nie mam jednak wątpliwości, że za chwile znów wszyscy o nim zapomną, pewnie do wyskoku kolejnego działacza czy polityka, któremu wydaje się, że może dyktować dziennikarzowi, co pisać.

Autoryzacja w skrócie polega na tym, że dziennikarz na prośbę rozmówcy musi mu przedstawić cytaty do zatwierdzenia. Zdarza się, że rozmówca z jakiegoś powodu zmienia zdanie, przestaje zgadzać się z tym, co powiedział (z samym sobą, znaczy), no i jest klops. Wtedy redakcje stosują prosty, zgodny z prawem wybieg: zamiast cytatu, omawiają wypowiedzi rozmówcy. Myśmy w poniedziałek też tak zrobili. Głupie dość, prawda? Bawić się w takie podchody… Rzecz jasna mogliśmy i musieliśmy tak zrobić, bo temat to był ważny i Czytelnicy powinni wiedzieć, co związkowiec o nim sądzi. Lecz po co utrzymywać w mocy prawo, które nie ma sensu? Którego nie ma w większości cywilizowanych krajów? Które zakłada złą wolę dziennikarza, nie ufa mu a priori, stawia uczciwość rozmówcy ponad uczciwością dziennikarza. Autoryzacja to drobiazg – jeśli akurat Państwo nie są dziennikarzami albo ich rozmówcami. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale to tylko przykład głupiego prawa. Cisza wyborcza – kolejny niedorzeczny przepis, którego nie da się przestrzegać w dobie internetu. Albo grzywny za łamanie zapisów ustawy o języku polskim, których chyba nigdy żaden sąd nie nałożył. Martwe prawo to idealny sposób na psucie państwa. “Autoryzowany” wywiad w DZ o tym przypomniał.

Marek Twaróg

redaktor naczelny DZ