Jak spotkam kogoś, kto mógłby mnie zastąpić, chętnie się odsunę od “Listy przebojów Trójki” – zdradza w wywiadzie dla Wprost Marek Niedźwiecki, dziennikarz radiowej Trójki. Zdradza także dlaczego zniknął na kilka lat z radiowej Trójki.
Oswoiłem samotność, nigdy nie chciałem się wiązać, mieć żony, dziecka. Nie chcę zajmować się fikcyjną walką o to, żeby Polska była lepsza – zdradza w wywiadzie dla Wprost Marek Niedźwiecki, jeden z najbardziej rozpoznawalny głos radiowej Trójki.
Popularny dziennikarz przyznaje, że coraz częściej myśli o rezygnacji z prowadzenia kultowej “Listy przebojów Trójki”.
Jest taka stagnacja, że nie wiem, jak z tego wybrnąć. Ludzie piszą, że jest nudno jak w dawnym “Koncercie życzeń”. Jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie odejść. Jak spotkam kogoś takiego, kto mógłby mnie zastąpić, chętnie się odsunę - mówi Niedźwiecki.
Niedźwiecki wraca także do krótkiego romansu z Radiem Złote Przeboje. Przyznaje, że za chwilowe odejście z Trójki został skrytykowany przez słuchaczy.
Myślałem, że przechodzę do innej rozgłośni, bo obraziłem się na sytuację panującą wówczas w Trójce: “Lista” miała mieć 25 lat i planowaliśmy duży koncert na Agrykoli, ale Krzysiek Skowroński, który został wtedy dyrektorem, powiedział, że koncert się nie może odbyć, bo się będzie kojarzył z 25-leciem stanu wojennego. Wymyślił też trzygodzinne koncerty w piątki rano i w związku z tym moje “W tonacji Trójki” trwało 18 minut zamiast godziny. Skowroński zachowywał się jak rozbójnik. Rozpierduchę tu zrobił i ja byłem przekonany, że to jest powód do odejścia z Trójki.Koledzy mi mówili, że moje przejście jest ukartowane na wyższych szczeblach. Nie chciałem wierzyć. Byłem przekonany, że sam podejmuję decyzję. Dostałem od słuchaczy straszną, przepraszam za słowo, zjebkę - mówi w wywiadzie dla Wprost Marek Niedźwiecki.
Z kolei w ostatnich tygodniach słuchacze atakują Niedźwieckiego za udział w programie “Kuba Wojewódzki.
Kiedyś obiecałem, że nigdy się na to nie zgodzę. (…) Poszedłem, żeby zadać mu proste pytanie: kiedy oddasz taśmy do naszej fonoteki, które wypożyczyłeś ponad 20 lat temu? Zapytał, czy chodzi o Republikę, Róże Europy i Sztywny Pal Azji. To były taśmy matki. Nie ma kopii. W fonotece jest odnotowane, że wypożyczył i nie oddał. Teraz obiecał, że to w końcu zrobi. (…) Zaraz wyjeżdżam na sześć tygodni i mam nadzieję, że moja nieobecność pomoże mi się zorientować, czy mogą się tu koledzy beze mnie obejść, czy jestem tu komuś potrzebny - mówi Niedźwiecki.