Najnowszy “Wprost” (AWR Wprost) opisał wyjazd dziennikarzy do Rosji finansowany przez koncern Acron, który chce zwiększyć swoje udziały w Grupie Azoty, czemu przeciwny jest nasz rząd. “Chcieliśmy pokazać praktykę finansowania dziennikarzom wyjazdów przez firmy” – tłumaczy autor tekstu Michał Majewski. “Nie podoba mi się donoszenie jednych dziennikarzy na drugich, a to zrobił »Wprost«” – komentuje Witold Gadomski z “Gazety Wyborczej”.
Kilkudniowy wyjazd polskich dziennikarzy do Rosji według “Wprost” zorganizował dla koncernu Acron Leonid Swiridow, akredytowany przy polskim MSZ jako korespondent agencji RIA Novosti. Tygodnik wytyka mu, że siedem lat temu czeski dziennik “Mlada fronta dnes” opisał sprawę nieprzyznania mu akredytacji dziennikarskiej w Czechach ze względu na współpracę z Federalną Służbę Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Swiridow wytoczył dziennikowi proces za ten tekst.
Michał Majewski nie podał w swoim tekście nazwisk dziennikarzy, którzy pojechali do Rosji (zwiedzanie Moskwy i wyjazd na Półwysep Kolski). Napisał jednak, dla jakich mediów pracują. – Nie chodzi o nazwiska, ale o praktykę finansowania dziennikarzom wyjazdów przez firmy. Nie podoba mi się, że biorą w nich udział, ale często dostają takie polecenia od szefów. W niektórych przypadkach po wyjeździe na zaproszenie Acronu powstawały zresztą rzetelne materiały – przyznaje Majewski.
Jednak dziennikarze, którzy skorzystali z zaproszenia Acronu, nie ukrywają tego. Do Rosji wybrała się Agnieszka Wołk-Łaniewska – redaktor naczelna “Dziennika Trybuna”, Barbara Oksińska z “Gazety Giełdy Parkiet”, Wiktor Raczkowski z tygodnika “Przegląd” i Maria Przełomiec, prowadząca w TVP Info program “Studio Wschód”. – Zapraszanie dziennikarzy na wyjazdy przez różnie instytucje i firmy jest normalną praktyką na całym świecie. Nikt, kto zna mnie i mój program, nie może przypuszczać, że przygotuję nieobiektywny materiał, bo przyjęłam zaproszenie od Acronu – mówi Maria Przełomiec.
Jerzy Domański, redaktor naczelny “Przeglądu”, tłumaczy: – Nie widzę problemu, by dziennikarze jeździli na zaproszenie różnych firm i instytucji. Gdyby odmawiali, nie wyjeżdżaliby nigdzie. Czasy, w których za podróże płaciły redakcje, już minęły. Jedynym kryterium oceny udziału dziennikarza w takim wyjeździe jest rzetelność tekstu, który potem napisze. W materiale Wiktora Raczkowskiego nie ma nawet zdania, z którego mogłoby wynikać, że redakcja ma dług wobec Acronu.
Pretensji do dziennikarzy, którzy skorzystali z zaproszenia, nie ma też Wiktor Gadomski, publicysta ekonomiczny “Gazety Wyborczej”: – Mam nadzieję, że potraktowali ten wyjazd jako pracę, a nie jako wycieczkę. Nie podoba mi się donoszenie jednych dziennikarzy na drugich, a to zrobił “Wprost”. Najważniejsze, by dziennikarze brali pieniądze wyłącznie od swojego pracodawcy, a nie od osób zainteresowanych wymową przygotowanych przez nich materiałów – komentuje Gadomski.