Stowarzyszenie Dziennikarzy RP w Katowicach

Znajdź na stronie

Kontakt

ul. Warszawska 37
40-010 Katowice

E-mail: sdrp.katowice@op.pl
Tel.: 32 253 07 38

Nr KRS: 0000344572

Sprawa Jarosława Ziętary

Sprawa Jarka Ziętary

Archiwum

Aktualności

Fałszywe męczeństwo dziennikarzy niepokornych

Opublikowano: 06-12-2012, 01:20| Autor: redakcja | Ostatnia modyfikacja: 06-12-2012, 10:24

Spieszmy się podziwiać niepokornych, tak pięknie odchodzą z “Uważam Rze”. Z rozmachem i przytupem. Może podpatrzyli to u Jana Marii Rokity, gdy go kilka lat temu Lufthansa wypraszała z samolotu. “Ratujcie, Niemcy mnie biją!” – krzyczał. Ta taktyka histerycznego darcia się znalazła naśladowców. Ratujcie, biją nas i kneblują! – wołają dziś niepokorni.

Wojciech Maziarski

Biją ich? Kneblują? Przecież to oni sami po zdymisjonowaniu naczelnego Pawła Lisickiego oświadczyli, że nie będą już pracować w tygodniku. Czy spełnią tę zapowiedź, to się dopiero okaże. Do weekendu wypowiedzenia złożyli tylko Marek Magierowski i Piotr Gabryel (ten ostatni zresztą jakby trzymał się na uboczu awantury).

Niepokorni z zespołu Pawła Lisickiego mają pretensje do wydawcy – Grzegorza Hajdarowicza – o zdymisjonowanie ich szefa i zniszczenie dobrego tygodnika. A przecież sami do tego doprowadzili, chyba trochę poza plecami Lisickiego. To oni – z Michałem Karnowskim na czele – brali od swego wydawcy pieniądze, a na boku założyli sobie własne, konkurencyjne pismo. Jakiej reakcji się spodziewali? Że Hajdarowicz pobłogosławi ich i pomoże przy akwizycji reklam? Naczelny “Uważam Rze” pewnie nie zostałby odwołany, gdyby zachował się tak, jak powinien się zachować szef redakcji, tzn. gdyby zabronił swoim ludziom publikować u konkurencji i zwolnił tych, którzy zakazowi się nie podporządkowali.

Ot, i cała sprawa. Banalna środowiskowa awanturka, która wystawia złe świadectwo niepokornym. Cwaniactwo i nielojalność raczej nie budzą społecznej sympatii. Cała sztuka polega więc teraz na tym, by to złe wrażenie zatrzeć, zakrzyczeć. Ratujcie, Hajdarowicz i Tusk nas biją!Niepokorni stroją się dziś w szaty męczenników i pokazują światu rany cięte, kłute i szczypane. Niech cały naród się dowie, że na szańcach ojczyzny krew serdeczną przelewali, czerwoną jak maki pod Monte Cassino, a gdy ich reduta padła, w mroku jeszcze tliła się iskierka oporu na Twitterze. “To jak ostatnia radiostacja nadająca z Westerplatte” – skromnie napisał Marek Magierowski.

Niechaj dziś z tego ostatniego patriotycznego nadajnika w eter popłyną hymny nadziei i pokrzepienia. Pieśń konfederatów barskich Słowackiego będzie jak najbardziej na miejscu, Rafał Ziemkiewicz bez zahamowań intonuje na swoim blogu: “Nigdy z Hajdarowiczem nie będę w aliansach”. Teraz czekamy na Rotę: “Nie rzucim biurek, skąd nasz ród”.

Jak męczennicy, to i relikwie. W poniedziałek na internetowej aukcji sprzedano “ołówek smoleński” Cezarego Gmyza. “Jest trochę nadgryziony z jednej strony, co świadczy o tym, że autor artykułu bił się z myślami” – napisał sprzedający. Aukcja miała być złośliwym żartem, a zakończyła się zaskakującym sukcesem: ponad 200 złotych za obgryziony ołówek z napisem “Rzeczpospolita” to nie w kij dmuchał. Znaczy, jest popyt na relikwie. To dobra wiadomość dla portalu wPolityce.pl, który dotąd handlował głównie kubkami przyjaźni polsko-węgierskiej. Teraz może asortyment poszerzyć o “ołówki smoleńskie” Gmyza. Nawet nie musi sprzedawać ołówków, tylko samą usługę, bo w relikwiach trzeciego stopnia ważny jest nie przedmiot, lecz to, że miał on kontakt z ciałem świętego. Wystarczy więc, że wierny przyśle swój własny ołówek, to mu go Gmyz za dwie dychy obgryzie i odeśle.