20 marca 2012 roku, na niespełna rok przed swoimi osiemdziesiątymi urodzinami zmarł red. Andrzej Woźniak. Pochowany został na nowo otwartym cmentarzu na Osiedlu Tysiąclecia w Katowicach.
Przygoda Andrzeja z dziennikarstwem trwała ponad pół wieku. Zaczynał, będąc jeszcze uczniem liceum im. Jana Smolenia w Bytomiu, jako korespondent terenowy “Dziennika Zachodniego”. Kończył na początku tego wieku – już jako emeryt – współpracując z kwartalnikiem Wyższego Urzędu Górniczego pt. “Bezpieczeństwo Pracy i Ochrona Środowiska w Górnictwie”, którego był współtwórcą. Najdłużej, bo przez 20 lat, związany był z “Trybuną Robotniczą” z której w roku 1992 odszedł na emeryturę.
Redaktor Andrzej Wodniak urodził się 26 listopada 1932 roku w Radomsku, ale niemal całe życie związał ze Śląskiem. W 1945 roku rodzina przeniosła się do Bytomia. I tam właśnie Andrzej chodził najpierw do gimnazjum, a później do Liceum Ogólnokształcącego im. J. Smolenia.
Będąc w szkole, aktywnie działał w Związku Harcerstwa Polskiego. Był popularnym wśród rówieśników i młodszych wiekiem skautów drużynowym 7. Drużyny Zuchów. Nazywano Go “AW”- tak też podpisywał krótkie informacje pisane do “Dziennika Zachodniego”. Nawiasem mówiąc, z tej samej szkoły i klasy wyszło kilku wybitnych humanistów, jak prof. Aleksander Abłamowicz – twórca śląskiej romanistyki, czy red. Zbigniew Suchar – późniejszy wieloletni korespondent Polskiej Agencji Prasowej w Moskwie.
Do Polskiej Agencji Prasowej trafił również Andrzej. W 1950 roku, zaraz po maturze, rozpoczął pracę w katowickim oddziale PAP. Dwa lata później przeniósł się do oddziału PAP w Krakowie, gdzie też rozpoczął studia na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studiował orientalistykę. W krakowskim oddziale PAP-u doskonalił swój warsztat pod okiem ówczesnego kierownika Oddziału, weterana przedwojennej Polskiej Agencji Telegraficznej red. Szyszłowicza.
W 1955 roku odszedł z PAP-u do “Gazety Krakowskiej”. Był z nią związany przez kilkanaście lat. Współpracował także z krakowską telewizją. Współredagował i był jednym z prowadzących lokalny program informacyjny.
W 1972 roku wrócił na Śląsk i rozpoczął pracę w “Trybunie Robotniczej” w której przez kilkanaście lat był kierownikiem działu ekonomicznego, a także sekretarzem redakcji i zastępcą redaktora naczelnego.
Jako publicysta specjalizował się w problematyce górniczej i hutniczej, które to branże w tamtych latach uważane były za wiodące w polskiej gospodarce.
Andrzej miał znakomite pióro i był świetnym redaktorem. Posiadał dar umiejętnego, bez uszczerbku dla merytorycznej zawartości, skracania dziennikarskich tekstów, nadając im właściwy, strawny dla czytelnika wymiar. Umiejętność tę wyniósł z pracy w PAP-ie. Jako kierownik działu ekonomicznego, a następnie sekretarz redakcji i zastępca redaktora naczelnego, znany był z tego, że dokonywana przez Niego “obróbka” otrzymywanych do akceptacji tekstów nie budziła zastrzeżeń nawet wśród tych autorów, którzy swe przydługawe elaboraty uważali za świętość nie do ruszenia. To przypadłość znana w każdej redakcji. Andrzej, swymi redaktorskimi umiejętnościami i siłą argumentów udowadniał, że nie objętość, a merytoryczna zawartość decyduje o randze zarówno dziennikarskiej informacji, jak i komentarza czy publicystycznej wypowiedzi. Śląsk uhonorował red. Andrzeja Woźniaka Srebrną Odznaką Zasłużonego dla Rozwoju woj. Katowickiego. Za osiągnięcia zawodowe odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Andrzej zostawił żonę Irenę, z którą przeżył blisko 60 lat, córkę Iwonę oraz wnuczkę i prawnuka.
Przyjaciele