Wszystkie listy otwarte – w sprawach ważnych i nieważnych do prezydentów państw czy wójtów gmin, podpisane przez noblistów lub mieszkańców osiedla – mają jedną wspólną cechę: nic albo niewiele dają (pierwszy komentarz: “Aleś wymyślił, idioto”). No to podpisałem się w imieniu DZ pod publicznym apelem “Tygodnika Powszechnego” w sprawie zwalczania chamstwa w internecie (drugi komentarz: “Durniu, zaprzeczasz sam sobie”).
Już wcześniej redakcja dziennikazachodniego.pl przystąpiła w sieci do programu “Komentuj, nie obrażaj”, już wcześniej wyrażaliśmy swoją dezaprobatę wobec bagna, jakie wylewa się na część internetu, dezawuując już właściwie wartość, jaką jest nieskrępowana wymiana myśli (trzeci komentarz: “Redaktorku, palanciku: dość pierdol…”). Niektóre fora internetowe przeistoczyły się dziś bowiem w wirtualne gabinety psychiatryczne, gdzie na własną rękę leczy się swoje fobie. Z mizernym skutkiem, widać, bo pacjentów wciąż przybywa. Jerzy Pilch w swoich “Dziennikach” – dla mnie książce roku – przeanalizował internet we właściwy sobie sposób i porównał część najbardziej rozhuśtanych intelektualnie komentatorów z forów do wszy (czwarty komentarz: “Ale autorytet se wymyśliłeś, Twaróg.
Przecież to złodziej. I pijak, bo każdy pijak to złodziej”). Pilch pisze: “Ton nadają wszy. Wszyscy ci anonimowi krzykacze, co – niepodobna nie pomyśleć – nawet na forum wbiegają ze strachem, miotają obelgę i chodu w krzaki. Oni są solą sieci, oni – sami zdumieni nagłą siłą, nagłym zasięgiem, nagłą wielokrotnością i poważnymi nieraz konsekwencjami głoszonych przez siebie plugastw – są, jak myślę, upojeni swym internetowym istnieniem. (…) Dawniej mieli do dyspozycji ściany publicznych kibli, na których swe frustracje ryli, dziś mają do dyspozycji sieć oplatającą miasto i świat”. (piąty komentarz: “Żenada, słabe to, sam lepiej piszę, zapraszam na stronę swinia.pl”).
No i podpisałem się w imieniu DZ pod kolejnym apelem. Dlaczego zatem, skoro na ogół nic one nie dają? Bo to nie tylko klasyczne wołanie o lepsze jutro, ale też propozycja zmian w prawie (np. ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną), które ukróciłyby powszechne praktyki prokuratorów, czyli spoglądanie na oszczerstwa w sieci jak na czyny o “niskiej szkodliwości społecznej” i w konsekwencji umarzanie spraw. Swoją wartość ma też – jak myślę – po prostu pokazanie niezgody na niszczenie publicznej debaty (szósty komentarz: “Wybić was, pismaki, głupie ci…, a autora-ćwoka pierwszego za takie brednie”).
PS. Komentarze w nawiasach to moje proroctwa: co by było, gdyby ten tekst pojawił się w sieci na najbardziej zdziczałych forach. Cieszę się zatem, że pojawił się tylko na dziennikzachodni.pl