- Dziennikarstwo obywatelskie to ogromna szansa praktycznie dla każdego, jeśli ma tylko coś konkretnego do przekazania – mówi Jacek Gadzinowski w wywiadzie dla Wiadomości24.pl. – W dobie internetu, zdecentralizowania mediów i dostępnych prostych narzędzi, można to zrobić w ciągu minut, jeśli nie sekund. I to jest powrót do korzeni dziennikarstwa, bez zamykania się w „szklanych wieżach”, jak to czynią obecnie tzw. stare media.
Katarzyna Olczak: Co Pan sądzi o dziennikarstwie obywatelskim?
Jacek Gadzinowski: To ogromna szansa praktycznie dla każdego, jeśli ma tylko coś konkretnego do przekazania – by przekazał to szerszej opinii publicznej. W dobie internetu, zdecentralizowania mediów i dostępnych prostych narzędzi, można to zrobić w ciągu minut, jeśli nie sekund. I to jest powrót do korzeni dziennikarstwa, bez zamykania się w „szklanych wieżach”, jak to czynią obecnie tzw. stare media.
To także swoiste narzędzie kontrolne, do dziennikarstwa zawodowego. By mniej bullshitu trafiało w eter, bez kontroli.
Czy uważa Pan, że dziennikarze obywatelscy mogą zastąpić dziennikarzy zawodowych? Czy stanowią dla nich zagrożenie?
Jedna i druga grupa dziennikarzy nie stanowi dla siebie zagrożenia. Co więcej, znakomicie się uzupełniają i często pełnią podwójną rolę – jeśli można tak powiedzieć. Stare i nowe media powinny żyć ze sobą w symbiozie, wykorzystując, co najlepsze po obu stronach. Nie sadzę, by dziennikarze obywatelscy zastąpili zawodowych, z tej przyczyny, iż zawsze będzie czytany tygodnik opinii czy oglądane wiadomości w TV. Zmieni się być może nośnik i formuła, ale tradycyjne formy dziennikarstwa przetrwają.
Kontakt24 stacji TVN, Twoje Info TVP Info, Gorąca linia RMF24… Kolejne stacje otwierają platformy dla dziennikarzy obywatelskich, licząc na łatwe pozyskiwanie darmowej treści. Wydaje się, że jest to kolejny trend w dziennikarstwie. Jak Pan sądzi?
Jest to trend pozyskiwania tzw. contentu, wiadomości z pierwszej ręki. Odbiorcy treści często chcą dowiedzieć się szybko, co dzieje się u nich za rogiem, lokalnie czy też daleko za linią frontu, gdzie nie zawsze dotrze dziennikarz zawodowy. Dziennikarz obywatelski może doskonale tę rolę wypełnić, wzbogacić informacje filmami video czy zdjęciami, w ciągu minut. Platformy wspomniane też przywracają wiarygodność tym mediom, które przez część odbiorców są odczytywane za powolne i ospałe. Podejście i nastawianie się na tanie pozyskiwanie treści, jest krótkowzrocznością. Na tym nie zbuduje się ramówki…
Jeśli dziennikarstwo obywatelskie się rozrasta, to czy media powinny coś oferować za pracę non profit? Czy obietnica wyemitowania bądź opublikowania materiału jest wystarczająca? Jeśli media wykorzystują darmowy kontent i mają z tego zyski, to może powinny organizować różnego rodzaju kursy bądź szkolenia dla dziennikarzy obywatelskich?
Stoję na stanowisku, że każda praca wymaga wynagrodzenia. Dla niektórych dziennikarzy obywatelskich takim wynagrodzeniem będzie społeczne uznanie, dla innych wynagrodzenie finansowe. W obu przypadkach konieczne jest podawanie źródła informacji, a z tym czasem jest na bakier w mediach tradycyjnych. Niejednokrotnie obserwujemy zjawisko przywłaszczania newsów, artykułów i podpisywanie ich jako „internet” czy „internauci”. To wysoce naganna praktyka i jako taka powinna być piętnowana. Czy i jak wynagradzać, powinno to już zależeć od bezpośrednich relacji stare i nowe media.
Czy zna Pan serwis Wiadomości24.pl? Jak Pan ocenia jego zawartość merytoryczną? Czego brakuje w tym serwisie?
Materiały, artykuły na wiadomości24.pl, są mi bliższe i bardziej „zjadliwe” niż te znane mi z mediów tradycyjnych. Inna proporcja, tego co jest obecnie „grzane”, a tego co jest wokół nas, a ucieka nam w szumie informacyjnym. Szczerze, wolę tutejsze materiały, niż formatowane newsy i materiały.
Coraz więcej contentu, materiałów w sieci, to materiały video. Zdecydowanie za mało go w wiadomości24.pl. Tego najbardziej brakuje mi tutaj obecnie.
Czy uważa Pan, że internet powinien być miejscem do nieskrępowanego wyrażania myśli? Czy sieć powinno się kontrolować?
Internet nie da się kontrolować, to twór z założenia zdecentralizowany. Im bardziej czegoś zakażemy, z tym mocniejszą reakcją obronną się spotkamy. To rozsądek i poczucie dobrego smaku, powinien być jedynym hamulcem tego, co się publikuje, zwłaszcza pod swoim rzeczywistym nazwiskiem. A to, że w internecie znajdują się „anonimowe opinie”, to do tego należy się przyzwyczaić i z tym żyć.
Wszystkie próby cenzury, kontroli internetu są z założenia skazane na porażkę. Zawsze się znajdzie technologia, która pozwoli temu zaradzić. Jeśli pojawiają się próby cenzury poprzez przepisy, zazwyczaj wynikają one z niskiej świadomości prawodawcy lub myślenia z epoki analogowej. Zatem pytanie, czy internet powinien być miejscem wolnym jest retoryczne. On zawsze będzie mniej lub bardziej wolny.
Co chciałby Pan przekazać dziennikarzom obywatelskim?
By po prostu robili swoje, nie obawiając się tego, co mówi na ich temat otoczenie, krytycznie i często w sposób anonimowy. Tylko ludzie tchórzliwi, którzy nie mają nic do powiedzenia, wchodzą w polemikę, nie mając często nic merytorycznego do powiedzenia lub z założenia chcą prowokować, rozwadniać tematy. Naciski? One są zawsze, trzeba się do nich przyzwyczaić. Nie warto na to tracić energii, tylko skupić się na pozytywach swojej pasji. Tak, bo dziennikarstwo zawodowe czy obywatelskie powinno być pasją!